„Fragmenty wypadku”
11. „Fragmenty wypadku”
Gdy będzie oczami Moniki włączajcie sobie to . smutasy . ;)
*Monika*
- Hej, Nina . Już skończyłaś dyżur?
- Tak , jestem strasznie zmęczona, mieliśmy trudny przypadek.
- Co się stało? – spytałam z zaciekawieniem.
- Kobieta w ciąży miała wypadek samochodowy. Musieliśmy wywoływać poród. Jednak płód urodził się martwy.
- Tak mi przykro
- Mi też, żal mi tej kobiety , długo z mężem starali się o te dziecko. No właśnie mam dla ciebie wspaniałą wiadomość.
- Jaką.?
- Jutro wychodzisz ze szpitala.
- Co ? Serio - mulatka pokiwała głową. – Jejku jak się cieszę.
- Ja też , dość należałaś się w tym łóżku
- A my , my nie stracimy kontaktu , prawda?
- A co ja Ci mówiłam ? No pewnie , że nie. Zresztą będziesz musiała przychodzić do mnie na rehabilitacje
Cieszyłam się , że nie stracę kontaktu z Niną. Zaprzyjaźniłam się z tą
pielęgniarką. Była dla mnie jak siostra, którą nie miałam a zarazem
dbała o mnie jak matkę o córkę.
- W takim razie mogę wracać do
mojego starego nowego życia. Nie miałam pojęcia, że jestem taką
szczęściarą mam wspaniałych przyjaciół, którzy są gwiazdami , chłopaka .
– te ostatnie słowa powiedziałam pełna podziwu. Byłam dumna z siebie.
- Taa , chłopak. – odezwała się Nina
- Coś nie tak. ? – widziałam , że chce mi coś powiedzieć. Tylko nie mogła powiedzieć , może nie chciała albo się bała.
- Nie nic wszystko w porządku. – odgarnęła ręką włosy . – Tylko ..
- Nina, jesteśmy przyjaciółkami , więc powiedz mi wszystko .
- Tak , więc musimy poważnie porozmawiać. – byłam trochę zaniepokojona, było widać, że męczy ją ta informacja.
- No pewnie. –
Usiadłam w z pomocą Niny na wózek , przez te leżenie w łóżku moje nogi
przypominały ugotowany makaron. Poszłyśmy na kawę. Na dworze było już
zimno , ale chciałam poczuć wiatr we włosach.
- Nina, możemy iść na dwór.?
- Na te zimno.? – spytała zszokowana.
- Tak chociaż na chwile. Prooooszę.?
Na szczęście się zgodziła. Poszłyśmy do małego parku obok szpitala .
Usiadłyśmy i przez chwile w ciszy delektowaliśmy się naszą kawą.
- Więc, słucham cię. Powiedź mi wszystko. – widziałam , że czuję się niezręcznie. – no dalej , przecież nie gryzę.
-Nie rozumiem jak ty możesz być szczęśliwa .- powiedziała wreszcie.
- Słucham. ?
- Jak mogłaś wybaczyć Beck’owi przecież on Cię prawie zabił , gdy nie Lou..
- Jak to Louis.? – serce zaczęło mi szybciej bić .
- No , bo … - chciała coś przede mną ukryć.
- Mów , proszę. !!
- No , bo to Lou uratował Ci życie. Po wypadku to on Cię znalazł i zrobił Ci sztuczne oddychanie, gdyby nie on to. . .- załamał jej się głos.
- Gdyby nie on umarłabym .. – dopowiedziałam
- No a później ta krew.
- Jaka krew.?
- Yyy..
- Nina, - krzyk łam prawie płacząc.
- Gdy przyjechałaś do szpitala potrzebowałaś natychmiastowej operacji. Brakowało twojej grupy krwi w naszych rezerwach , dlatego Lou oddaj Ci trochę swojej. Gdyby nie jego pół litra krwi .
- Umarłabym na stole , wykrwawiła się , on … on uratował mi życie już dwa razy.
- Myślę , że ten chłopak coś do ciebie czuję.
- Że niby ja i Lou.? A Beck .? Przecież chyba nie chodziłam z nimi obydwoma. Może jestem …..
- Nie kończ , nie chce o tym słyszeć. Na pewno nie jesteś tą o którą Ci chodziło. Znam Cię dłużej niż ty samą. Zaufaj mi .
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. I nagle nie wiadomo skąd zaczął
padać deszcz , ulewa. Taka sama jak w dzień wypadku , nie wiedziałam
skąd ja to wiem . Po prostu ja to czułam. I wtedy zobaczyłam w mojej
głowie jakieś urywki tego dnia. Dnia wypadku.
- Nie, nie, nie –
krzyczałam coraz głośniej. – Nie zostawiaj mnie. – płakałam . – Proszę
Cię zwolnij , zwolnij – i wtedy krzyk łam najgłośniej i najmocniej jak
potrafiłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam klęczącą obok mnie
pielęgniarkę.
- Już dobrze, Ciii – przytuliła mnie. – Ciii , już się nie martw będzie dobrze.
Zaprowadziła mnie do szpitala i dała leki uspakajające. Chciałam
zostać sama , ale Nina nie chciała mnie zostawić. Płakałam nie zważając
na to , że jest płakałam . Bałam się o siebie i o moje życie.
*Nina*
Bardzo się przestraszyłam , kiedy zobaczyłam Monikę
w takim stanie. Wyglądała jak by w swojej głowie miała wielką kulę
która chce ją zburzyć , ścianę między jej wspomnieniami a
rzeczywistością. Dlatego zostałam z nią , bałam się że może zrobić sobie
krzywdę. Wiedziałam, że marzy o tym żeby mnie wykopać ze Sali ale nie
pozwolę jej zrobić coś głupiego. Myślałam, że jeszcze porozmawiamy,
jednak nic nie chciała mówić , słyszałam tylko jak w kącie lekko
popłakuje.
*Zayn*
Zastanawiałem się kiedy Monika odzyska
pamięć. Widzę , jak Lou cierpi . Nie mogę z tym nic zrobić. Przecież nie
mogę iść do Moniki i powiedzieć „ Hej Monika , pomyliłaś chłopaków
kochasz Lou a nie Becka, a tak wgl to chcesz pizze.?” Przecież nie
wiadomo jak by zareagowała. Wiem , że Monika uważała Go za dupka , ile
razem nabijaliśmy się z niego i Julii albo gdy go obgadywaliśmy na
Facebooku. To jest dziwne. Tak nie powinno być. Wiedziałem , że darzy
Lou uczuciem a Lena Becka, ale bałem się powiedzieć. Ostatnio gdy się
dowiedziała prawdy , miała wypadek nie chce żeby to się powtórzyło.
Myślałem , że gdy nas zobaczy zacznie coś sobie przypominać, jednak
wyszło inaczej. ….
*Monika*
Widziałam , widziałam to . Czułam to
wszystko co się wydarzyło . Jak wsiadałam do samochodu , jak zaczął
padać deszcz i …. I jak wypadłam z niego. Nie wiedziałam jak mam sobie
poradzić z tym wszystkim. To wszystko mnie przerastało. Chciałabym ,
żeby pamięć mi wróciła. Żebym wiedziała co wydarzyło się pół roku temu ,
i jak to wszystko się zaczęło. Tak bardzo chciałam uciec od tego
wszystkiego. Chciałabym się unieść wysoko z .. z Louisem. Nie wiem
dlaczego , ale cały czas myślę o tym chłopaku. Coś do niego czuje. Nie ,
nie to niemożliwe muszę wreszcie się ogarnąć i zacząć Zycie od nowa.
Nie mogłabym zdradzić Becka , ja taka nie byłam albo … nie jestem taka.
Skąd mam wiedzieć jaka byłam ? Przecież nawet nie pamiętaj jak wygląda
mój pokój, szkoła. Przecież ja nawet siebie samej nie pamiętam .
------------------------------------------------------------------------------
Sorry , że tak długo i taki krótki. Następny będzie dłuższy . Napewno , a teraz przepraszam za ewentualne błedy . Mam nadziej że mnie nie zabijecie. ;p
Ten post stał się moim miłym oderwaniem od rzeczywistości ;)). Dziękuję!
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog w wolnej chwili.
Pozdrawiam!