sobota, 27 kwietnia 2013

„Fragmenty wypadku”

               11. „Fragmenty wypadku”
Gdy będzie oczami Moniki włączajcie sobie to . smutasy . ;)
*Monika*
- Hej, Nina . Już skończyłaś dyżur?
- Tak , jestem strasznie zmęczona, mieliśmy trudny przypadek.
- Co się stało? – spytałam z zaciekawieniem.
- Kobieta w ciąży miała wypadek samochodowy. Musieliśmy wywoływać poród. Jednak płód urodził się martwy.
- Tak mi przykro
- Mi też, żal mi tej kobiety , długo z mężem starali się o te dziecko. No właśnie mam dla ciebie wspaniałą wiadomość.
- Jaką.?
- Jutro wychodzisz ze szpitala.
- Co ? Serio  - mulatka pokiwała głową.  – Jejku jak się cieszę.
- Ja też , dość należałaś się w tym łóżku
- A my , my nie stracimy kontaktu , prawda?
- A co ja Ci mówiłam ? No pewnie , że nie. Zresztą będziesz musiała przychodzić do mnie na rehabilitacje
Cieszyłam się , że nie stracę kontaktu z Niną. Zaprzyjaźniłam się z tą pielęgniarką. Była dla mnie jak siostra, którą nie miałam a zarazem dbała o mnie jak matkę o córkę.
- W takim razie mogę wracać do mojego starego nowego życia. Nie miałam pojęcia, że jestem taką szczęściarą mam wspaniałych przyjaciół, którzy są gwiazdami , chłopaka . – te ostatnie słowa powiedziałam pełna podziwu.  Byłam dumna z siebie.
- Taa , chłopak. – odezwała się Nina
- Coś nie tak. ? – widziałam , że chce mi coś powiedzieć. Tylko nie mogła powiedzieć , może nie chciała albo się bała.
- Nie nic wszystko w porządku. – odgarnęła ręką włosy . – Tylko ..
- Nina, jesteśmy przyjaciółkami , więc powiedz mi wszystko .
- Tak , więc musimy poważnie porozmawiać.  – byłam trochę zaniepokojona, było widać, że męczy ją ta informacja.
- No pewnie.  – Usiadłam w z pomocą Niny na wózek , przez te leżenie w łóżku moje nogi przypominały ugotowany makaron. Poszłyśmy na kawę. Na dworze było już zimno , ale chciałam poczuć wiatr we włosach.
- Nina, możemy iść na dwór.?
- Na te zimno.? – spytała zszokowana.
- Tak chociaż na chwile. Prooooszę.?
Na szczęście się zgodziła. Poszłyśmy do małego parku obok szpitala . Usiadłyśmy i przez chwile w ciszy delektowaliśmy się naszą kawą.
- Więc, słucham cię. Powiedź mi wszystko. – widziałam , że czuję się niezręcznie. – no dalej , przecież nie gryzę.
-Nie rozumiem jak ty możesz być szczęśliwa .- powiedziała wreszcie.
- Słucham. ?
- Jak mogłaś wybaczyć Beck’owi przecież on Cię prawie zabił , gdy nie Lou..
- Jak to Louis.? – serce zaczęło mi szybciej bić .
- No , bo … - chciała coś przede mną ukryć.
- Mów , proszę. !!
- No , bo to Lou uratował Ci życie. Po wypadku to on Cię znalazł i zrobił Ci sztuczne oddychanie, gdyby nie on to. .  .- załamał jej się głos.
- Gdyby nie on umarłabym .. – dopowiedziałam
- No a później ta krew.
- Jaka krew.?
- Yyy..
- Nina, - krzyk łam prawie płacząc.
- Gdy przyjechałaś do szpitala potrzebowałaś natychmiastowej  operacji. Brakowało twojej grupy krwi w naszych rezerwach , dlatego Lou oddaj Ci trochę swojej. Gdyby nie jego pół litra krwi .
- Umarłabym na stole , wykrwawiła się , on … on uratował mi życie już dwa razy.
- Myślę , że ten chłopak coś do ciebie czuję.

- Że niby ja i Lou.? A Beck .? Przecież chyba nie chodziłam z nimi obydwoma. Może jestem …..
- Nie kończ , nie chce o tym słyszeć. Na pewno nie jesteś tą o którą Ci chodziło. Znam Cię dłużej niż ty samą. Zaufaj mi .
Zrobiło mi się ciemno przed oczami. I nagle nie wiadomo skąd zaczął padać deszcz , ulewa. Taka sama jak w dzień wypadku , nie wiedziałam skąd ja to wiem . Po prostu ja to czułam. I wtedy zobaczyłam w mojej głowie jakieś urywki tego dnia. Dnia wypadku.
- Nie, nie, nie – krzyczałam coraz głośniej. – Nie zostawiaj mnie. – płakałam . – Proszę Cię zwolnij , zwolnij – i wtedy krzyk łam najgłośniej i najmocniej jak potrafiłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam klęczącą obok mnie pielęgniarkę.
- Już dobrze, Ciii – przytuliła mnie. – Ciii , już się nie martw będzie dobrze.
Zaprowadziła mnie do szpitala i dała leki uspakajające.  Chciałam zostać sama , ale Nina nie chciała mnie zostawić. Płakałam nie zważając na to , że jest płakałam . Bałam się o siebie i o moje życie.
*Nina*
Bardzo się przestraszyłam , kiedy zobaczyłam  Monikę w takim stanie. Wyglądała jak by w swojej głowie miała wielką kulę która chce ją zburzyć , ścianę między jej wspomnieniami a rzeczywistością. Dlatego zostałam z nią , bałam się że może zrobić sobie krzywdę. Wiedziałam, że marzy o tym żeby mnie wykopać ze Sali ale nie pozwolę jej zrobić coś głupiego. Myślałam, że jeszcze porozmawiamy, jednak nic nie chciała mówić , słyszałam tylko jak w kącie lekko popłakuje.
*Zayn*
Zastanawiałem się kiedy Monika odzyska pamięć. Widzę , jak Lou cierpi . Nie mogę z tym nic zrobić. Przecież nie mogę iść do Moniki i powiedzieć „ Hej Monika , pomyliłaś chłopaków kochasz Lou a nie Becka, a tak wgl to chcesz pizze.?” Przecież nie wiadomo jak by zareagowała. Wiem , że Monika uważała Go za dupka , ile razem nabijaliśmy się z niego i Julii albo gdy go obgadywaliśmy na Facebooku. To jest dziwne. Tak nie powinno być. Wiedziałem , że darzy Lou uczuciem a Lena Becka, ale bałem się powiedzieć. Ostatnio gdy się dowiedziała prawdy , miała wypadek nie chce żeby to się powtórzyło. Myślałem , że gdy nas zobaczy zacznie coś sobie przypominać, jednak wyszło inaczej. ….
*Monika*
Widziałam , widziałam to . Czułam to wszystko co się wydarzyło . Jak wsiadałam do samochodu , jak zaczął padać deszcz i …. I jak wypadłam z niego. Nie wiedziałam jak mam sobie poradzić z tym wszystkim. To wszystko mnie przerastało. Chciałabym , żeby pamięć mi wróciła. Żebym wiedziała co wydarzyło się pół roku temu , i jak to wszystko się zaczęło. Tak bardzo chciałam uciec od tego wszystkiego. Chciałabym się unieść wysoko z .. z Louisem. Nie wiem dlaczego , ale cały czas myślę o tym chłopaku. Coś do niego czuje. Nie , nie to niemożliwe muszę wreszcie się ogarnąć i zacząć Zycie od nowa. Nie mogłabym zdradzić Becka , ja taka nie byłam albo … nie jestem taka. Skąd mam wiedzieć jaka byłam ? Przecież nawet nie pamiętaj jak wygląda mój pokój, szkoła. Przecież ja nawet siebie samej nie pamiętam .
------------------------------------------------------------------------------
Sorry , że tak długo i taki krótki. Następny będzie dłuższy . Napewno , a teraz przepraszam za ewentualne błedy . Mam nadziej że mnie nie zabijecie. ;p

niedziela, 21 kwietnia 2013

„Dlaczego?”

                                  10. „Dlaczego?”
*Beck*
Dzisiaj poszedłem do szkoły dużo wcześniej niż normalnie , chciałem porozmawiać z Julią. Nie mogłem tak już żyć . Z nią. Chodziłem z nią , bo życie by mi zniszczyła w tej szkole. Myślałem , że może gdy poznam jĄ bliżej zobaczę w niej to co w Monice. Myślałem , że nie jest zła w środku. Że tylko jest taka na pozór , żeby pokazać innym kto tu rządzi. Jednak się myliłem jest zepsuta i to od środka , nie mam tyle miłości do niej żeby to naprawić . Nie da się . Może oddałem całego siebie Monice. Myślę o niej cały czas. Muszę dzisiaj iść do szpitala. Przeprosić prosto w oczy nawet jeśli Lou mnie pobije a ona nazwie mnie mordercą . Bałem się tego spotkania. Gdy zerwę z Julią , moje życie w szkole będzie inne . Na pewno nie lepsze . Nie będę miał nikogo . Moi znajomi zostawia mnie , bo nie będą chcieli aby Julia im coś zrobiła. To zrozumiałe. Każdy się boi. Nawet ja. Chyba najbardziej ja. Bo znam ją bardzo dobrze , nawet za dobrze.
Nie chciałem z nią chodzić , bo czułem że zdradzam Monikę. Chociaż z nią nie chodzę , Nawet nie mam prawa . Nie mam prawa z nią rozmawiać , prosić o wybaczenie. Podszedłem do niej . Stała przy szafce z jej koleżankami , były to bardziej niewolnice , które odrabiały za nią zadania domowe i trzymały miejsce w kinie.
- Julia, możemy porozmawiać. ?
- Tak, - pocałowała mnie – dziewczyny poczekajcie na mnie w klasie. – mówiła.
- O czym chciałeś rozmawiać. ?
- Muszę Ci coś powiedzieć. Musimy …. Musimy zerwać.
- Co ? Kotku nie żartuj sobie . To nie jest śmieszne.
- Przykro mi ale ja od dnia wypadku nie jestem sobą , i dobrze o tym wiesz. Nie mogę zapomnieć co zrobiłem Monice.
- Taa , Ona.   .. Tylko o niej myślisz . Zapłacisz mi jeszcze za to , wysoką cenę. Nie daruję Ci tego , zniszczę Cię , rozumiesz. ?
-Co chcesz przez to powiedzieć .?
- Czy Monika wie , że to ty kierowałeś samochodem ?  Na dodatku pijany.
- Zostaw ją, Ona nic nie wie, Nie ode mnie. Ode mnie musi się tego dowiedzieć - jeśli się jeszcze nie spóźniłem – pomyślałem – Zostaw ją . Masz mnie możesz się na mnie mścić ale ją zostaw w spokoju.
- O jaki ty jesteś romantyczny . Jak Romeo . Uważaj ,bo w tej opowieści , kochankowie umierają. – zadrwiła i poszła do klasy .
*Lou*
Nadal nie mogę w to uwierzyć . Ona myśli , że ten palant jest jej chłopakiem . Jak on mógł się tak nazwać . Nie ma prawa po tym  co zrobił. Jednak najbardziej ranią mnie jej słowa , które usłyszałem „chyba po raz drugi się w nim zakochałam” To nie możliwe. To ja ją całowałem , to ja uratowałem jej życie , pierwsza pomoc , krew. Ahh. To nie tak wszystko miało być. Ona mnie kocha , a ja kocham ją . Do tej układanki nie jest nam potrzebny Beck. Ona , ona mnie po prostu nie pamięta , a najgorsze jest to , że nie pamięta naszego uczucia , naszej miłości .Pojechałem do domu spać, byłem zmęczony tym szpitalem , życiem. Gdy wskoczyłem do łóżka zauważyłem , że mam siniaki na plecach. Zdziwiłem się , ponieważ długo nie wygłupiałem się z chłopakami , „Może już nie pamiętam co robię” pomyślałem. Miałem koszmar śniło mi się, że jestem na ślubie . Nic nie było by w nim strasznego gdyby nie to , że para młoda to Monika i Beck a tłum wiwatuje „gorzko ,gorzko” Obudziłem się cały spocony. Wstałem , popatrzyłem na siebie w lustrze. „Musisz coś zrobić Lou , to Cię wykończy” – miałem wory pod oczami i czułem się bardziej zmęczony niż jak się kładłem  . Musiałem zadzwonić do Leny. Dziwnie się zachowała dzisiaj. Gdy Monika mówiła o Becku miała minę jak by ją ktoś walną z liścia. Płakała, gdy wychodziła , widziałem to. Dlatego musiałem z nią porozmawiać. Wybrałem jej numer.
- Halo – powiedziała cicho, chciała ukryć pewnie to , że płakała.
- Cześć to Louis z tej strony. Chciałbym się z tobą spotkać. Musimy porozmawiać. Masz może dzisiaj czas. ?
- Tak , powiedź gdzie i o której .
- o 18 ? koło szkoły w tej kawiarence , gdzie jemu Lunch, dobrze ?
-  Ok. , będę punktualnie. – i się rozłączyła.
Rzuciłem telefon na łóżko i poszedłem wziąć prysznic.  Długo woda leciała po moim ciele. Musiałem wszystko przemyśleć . Po jakimś czasie woda się zrobiła zimna. „chłopaki mnie zabiją” pomyślałem wykorzystałem limit cieplej wody. Ogoliłem się, uczesałem włosy , umyłem zęby i założyłem jakieś ciuchy.



                     

Założyłem Ciepłą kurtkę , czapkę i szalik. W Londynie o tej porze roku ludzie starają się nie wychodzić z domu ale ja zaryzykowałem. Przez pobyt Moniki w szpitalu , nie czułem tego zimna. Teraz poczułem i było to straszne. Gdy podjechałem pod knajpkę , Lena już tam była. Miała podkrążone oczy i nawet spojówki były czerwony jak by krzyczały „Więcej łez proszę nie produkuj”  tusz spływał jej po policzkach.
- Część – przytuliłem ją.
- Cześć . Co było tak ważne , że musieliśmy się jeszcze dzisiaj spotkać. ? Zajęta byłam … - chciała dokończyć , ale ja spróbowałem
- Ale byłaś zajęta płakaniem
- Nie no coś ty! Ja? Nie mam powodów do płakania. Monia się wybudziła , po takim wypadku to cud , powinniśmy się cieszyć.
- Powiedz mi prawdę Lena, czy ty …. Czy ty kochasz Becka ?
- Ja.? – zaprzeczyła szybko. – Nie!- patrzyłem jej prosto w oczy. – No dobra , Tak , przestań się tak na mnie patrzeć , to boli. Kocham się w nim od trzeciej klasy.
- Czy Monika wiedziała o tym ?
- No pewnie była moją najlepszą przyjaciółką, ona ….  Ona wiedziała wszystko. Chociaż ona twierdziła , że nie jestem Go warta, ale co ja mam na to poradzić  ja próbowałam o nim zapomnieć ale to na nic. Najgorsze jest to , że ona uważała Go za dupka a teraz twierdzi , że się w nim zakochała.
- Ja też twierdze , że jest zerem . – spojrzała na mnie wzrokiem zabójcy . – Lena , przepraszam , rozumiem , że darzysz go uczuciem i dlatego tak to wszystko przeżywasz, ale przez tego palanta prawie straciłaś najlepszą przyjaciółkę i jeszcze ona go kocha , nie mnie tylko jego . – prawie krzyczałem .
W tym momencie Lena wybiegła z knajpy . Chciałem za nią pobiec ale musiałem zapłacić kelnerce. Gdy wyszedłem sprawdziłem czy jeszcze jej nie ma , jednak już jej nie było. Wybrałem do niej numer. Odezwała się jej poczta głosowa.
- Lena, gdzie jesteś .? Proszę Cię odbierz telefon. Przepraszam Cię nie chciałem żeby to tak zabrzmiało , nie miałem to na myśli . Nie wiem czy wiesz , ale ją kocham, i to nie od tygodnia czy dwóch . Ja ją kocham od kiedy pierwszy raz ją spotkałem , i jak też nie umiem zapomnieć o niej tak jak ty o Becku . Próbowałem , ale później ten wypadek i Beck, który wpiepszył się w to co było między mną a Moniką . On nie ma prawa się nazywać jej chłopakiem . Ehh , przepraszam . Wybacz mi. – wyłączyłem telefon.
*Lena*
Uciekłam , nie mogłam dłużej tego słuchać . Nie chce przyjąć tego do wiadomości , że przez niego straciłam prawie najlepszą przyjaciółkę , gdyby tak się stało boję się , że bym mu wybaczyła . Wiem to chore, jestem w nim zakochana. I … I chyba bym zrobiła wszystko dla niego .
Nie mogłam sobie wyobrazić  Moniki i Becka . Za bardzo bolało. To dla mnie cios w serce. Za mocny cios. Takich rzeczy się nie robi najlepszej przyjaciółce , nie robi. ….  . Oby dwóch kocham . Boję się , boję się jak teraz moje życie będzie wyglądać.
*Monika*
- Cześć młoda – usłyszałam w drzwiach. Był to Zayn
- Czy wy wszyscy mówiliście na mnie młoda. ?
- Nie a czemu ?
- Bo od kiedy tu jestem dużo osób mnie tak nazwało
- Może dlatego , że jesteś z nas wszystkich najmłodsza.
- Dobra , pokaż co dla mnie masz.
- Proszę podał  różową torbę . – spojrzałam się na niego.
- Nie patrz tak na mnie to nie moje
- A kogo ?
- Harrego.
- Po co Harremu różowa torba .?
- Szczerze mówiąc to nie wiem , ale lepiej nie pytajmy. – zaczęłam się śmiać.
- Ok., ok.
Gadaliśmy przez kilka godzin . Ja pytałam a on opowiadał.
- Wypytujesz mnie jak pan Bentroks
- Kto to jest?
- Nasz nauczyciel od historii , jest straszny .Ale ty masz na niego zawsze jakiś sposób, Pamiętam jak raz przyniosłaś mu gorzką czekoladę i powiedziałaś , że to dobrze robi na linie. A on później codziennie przynosił czekolady do szkoły . Przytył dziesięć kilo. Później powiedzieliśmy mu, że to działa na przemianę materii jak się je jedną czekoladę na miesiąc a nie trzydzieści  . – zaczęliśmy się śmiać . Poszliśmy na kawę. Dowiedziałam się co lubię i czego nie lubię.
- No dobra młoda , muszę lecieć już.
- łee szkoda , Zayn wiesz , nie dziwie się , że jesteś moim przyjacielem . Dziękuję Ci , bawiłam się świetnie.
- Nie ma sprawy . Pasowalibyśmy do siebie. – zaczął się śmiać
- No tak , dobra leć już , bo się spóźnisz .
- Skąd wiesz , że się spieszę . –spytał zmieszany
- A przypomnij mi ile lat się znamy . – wyszczerzyłam zęby .
-Aaa rozumiem. Papa – przytuliliśmy się
- Część .
*Beck*
Zdecydowałem , że dzisiaj idę do Moniki. Muszę ją przeprosić. Mam nadzieję , że będę pierwszą osobą , która powie jej jak wyglądało całe zdarzenie. Może będę mieć więcej szans , że mi wybaczy .
Musiałem zobaczyć jej brązowe oczy , jej skórę i różowe usta. Gdy wchodziłem obawiałem się trochę, ale nie tego , że moja twarz będzie sina i od krwi . Bałem się Moniki, nigdy nie przeżywałem takiej sytuacji więc nie wiem jak się zachować .Gdybym kazał jej zadzwonić po taksówkę, albo bo sam ją zamówił , może by to się skończyło inaczej. Wszedłem do Sali. Jednak zamiast złość w oczach Moniki ja widziałem szczęście. Za to moje oczy przedstawiały pewnie wielkie zdziwienie i zmieszanie.
- Jak dobrze, że jesteś. – popatrzyłem się czy za mną nikogo nie ma.
- No ty! Nie patrz tak na mnie. Musimy omówić kilka rzeczy.
- Tak ?
- Od kiedy ze sobą chodzimy i jak się poznaliśmy.
- Co. ?
- Co , co . Oj Beck , chyba ktoś zapomniał rano umyć uszu.
- Tak , ale skąd wiesz , że ze sobą chodzimy.?
- Nina mi powiedziała, że w dzień wypadku przedstawiłeś się jako mój chłopak. Chciałeś wiedzieć co ze mną. Więc pytam , bo jak wiesz, nie pamiętam nic.
Po głębszym wdechu pomyślałem , że to moja szansa, że wreszcie Monika mnie pokocha.
- Spotykamy się już jakiś czas. Poznaliśmy się w szkole jak upuściłaś swoje książki na moją kawę.  – zaśmiałem się lekko.
-Proszę jesteś chyba jedyną osobą , która może mi powiedzieć mi dlaczego tak naprawdę piłam ten wstrętny alkohol.
- Miałaś problem z Eleonor i swoim ojcem
- Kto to jest Eleonor?
- Aa no tak nie pamiętasz , jest w sumie była dziewczyna twojego ojca. Chciała Go oszukać. Chodziła też Lou , ale dzięki tobie zauważył w porę jaka jest naprawdę i z nią zerwał . Przepraszam ale muszę już iść.
- No pewnie . leć . papa . – pocałowałam Go w policzek .
Wyszedłem jako najszczęśliwszy człowiek na świecie.
*Monika*
Jestem pewna , że coś czuję do Becka. Jest przystojny i mądry. Ale gdy mówił o Eleonor i Lou czułam jak by mi ktoś zafundował kopniaka. Wiedziałam , że to nie moja sprawa, ale nie mogłam przestać o tym myśleć. Nie dawało mi to spokoju. Tak jak by Lou przed wypadkiem był mi bliski . Ale czy to prawdopodobne? Przecież jestem z Beckiem. Muszę się spytać Leny. Wzięłam telefon i szukałam jej w książce telefonicznej. Nigdzie nie było znalazłam kontakt o nazwie „siostra” wiedziałam , że jestem jedynaczką więc stwierdziłam , że to pewnie ona. Wybrałam numer.
- Halo .? – powiedziałam niepewnie
- Hejo , Co tam – usłyszałam jak ciągnie nosem
- Cześć Lena . Płakałaś.?
- Nie . Skądże . Masz jakieś pytania do przyjaciółki.
- Tak , dużo już mi opowiedział Zayn , ale wiem od niego , że jeśli chodzi o dziewczęce sprawy ty powiesz mi więcej .
- No co on nie powie. – zaczęła się śmiać .
- Powiedz mi najpierw , dlaczego Harry ma różową torbę .
- Żartujesz ? Ma różową torbę. ? Nie mam pojęcia jak się z nim zobaczę to go spytam . – zaczęłyśmy się śmiać. – Panie Styles proszę mi powiedzieć, dlaczego w pana szafie znaleźliśmy różową torbę , może znajdziemy jeszcze jakieś ciuszki obcisłe różowe majteczki . – Razem wybuchłyśmy śmiechem.
- No dobra zaczynam . Był u mnie Beck i opowiedział mi jak się  poznaliśmy i takie tam , ale czy ja no nie wiem mogłam coś czuć do Lou .? …. Halo .? Lena jesteś ? -  usłyszałam tylko cichą pustkę. Pewnie jej się telefon rozładował. – pomyślałam
*Lena*
Nie mogłam w to uwierzyć. Moja najlepsza przyjaciółka i on? Nie , to niemożliwe. Chciałam iść już spać , ale po tym telefonie mam za dużo myśli w głowie. Poszłam pod prysznic . Patrzyłam na żyletkę. Nigdy jej nie używałam , twierdziłam , że to głupota ciąć się . Jak ma się kłopoty idzie się do specjalisty , a nie tnie. Lecz mój światopogląd zaginął , zmienił się . Chciałam ją użyć , miałam taką pokusę. Nie zrobię tego – pomyślałam – nie będę taka jak inni. Są inne sposoby . Ubrałam się w dres i wybiegłam z domu biegłam , sama w sumie nie wiedziałam gdzie . Nie czułam zmęczenia. Czułam narastającą mnie wściekłość na ten świat na Monikę i Becka na Lou i na siebie , na ojca Moniki i Eleonor, byłam zła na cały świat.
Gdy jednak poczułam zmęczenie, poszłam od razu do łóżka . Usnęłam od razu.
*Monika*
Postanowiłam, że otworzę torbę od Zayna . Było tam pełno kartek , mój laptop i jakieś płyty . Podpisane moje covery albo teledyski . To pewnie te , o których mówił Zayn. Otworzyłam Laptopa i puściłam płytę mój wokal
gdy skończyłam byłam tak zdziwiona , że Nawet nie zauważyłam , że mam otwartą buzię .
- Ej , młoda a tobie co  - wzdrygnęłam się
- Jejku, ale mnie wystraszyłaś , nie wiedziałam , że masz dzisiaj dyżur.
- Zamieniłam się z koleżanką. Co się stało ?Jak byś zobaczyła ducha.
- Patrzaj nas to . Pokazałam jej laptopa z wideoklipem , w którym byłam głównym bohaterem.
- Ale masz głos. Nie chwaliłaś się.
- Nie wiedziałam
- Może poprzeglądamy twój laptop , może coś będzie.
- Ok. -  otwarłam folder ja .










        

- O Jezu gdzie ja się tak ubierałam .
- No fakt jak byś na jakąś gale szła. – zaśmiała  się
- Ale śmieszne .
- No dobra , muszę lecieć do pacjentów . Trzymaj się.
- Cześć .
------------------------------------------
Tadaaa , skończyłam ten rozdział ma 2,5 tys słów . Dwa dni go pisałam wiec mam nadzieje że zły nie będzie , sorry jeśli będą jakieś błędy i takie tam . dziękuję i do widzenia . hahaha xd  Następny będzie chyba po testach sorki .;p Nie wiem jak się wyrobie.


środa, 17 kwietnia 2013

”Wyrzuty sumienia”

                                              9.”Wyrzuty sumienia”


*Beck*
Dowiedziałem się od Niny, że Monika się wybudziła. Mam nadzieję , że mi wybaczy. Poszedłem do szpitala. Chciałem z nią porozmawiać . Wszedłem do Sali , ale akurat spała. Na szczęście lub nieszczęście nikogo nie było. Chwyciłem ją za rękę i zacząłem mówić
- Przepraszam , wiem , że to moja wina z tym wypadkiem . Tamtego wieczoru byłem na imprezie i wypiłem kilka piw. Jesteś dla mnie ważna , dlatego gdy zadzwoniłaś nie odmówiłem Ci. Gdybym wiedział jak to się skończy .Eh . Po prostu przepraszam , wybacz mi – szeptałem . Nagle poczułem , że Monika się rusza. Uciekłem jak tchórz , nie chciałem żeby patrzyła się na kogoś takiego jak ja. Nie zasłużyła sobie na to. Nie po tym co się stało.
*Lou*
Wyszedłem ze szpitala . Chciałem zadzwonić do wszystkich , że Monika się wybudziła , ale stwierdziłem , że lepsza niespodzianka będzie jeśli przyjadę i na miejscu im wszystko powiem. Zadzwoniłem po taksówkę a po pół godzinie byłem pod swoim domem. Chciałem najpierw powiedzieć Zaynowi a potem pojechać z nim do Leny . Okazało się , że Lena jest u nas .
- Cześć , słuchajcie mam wiadomości – powiedziałem podekscytowany.
- Hej, a ty nie miałeś być w szpitalu? –spytał Zayn
- Nie przeszkadzaj mu. Widać , że jest czymś podniecony. – powiedziała Lena do chłopaka.
- Tak więc Monika się wybudziła.
- Co ? – spytali wszyscy.
- No wiecie Monia spała przez jakiś czas a dzisiaj się obudziła
- Wiemy co to znaczy , głupku – zaczęła się śmiać Lena.
- Tylko , tylko nie pamięta niczego ani nikogo.
-Co? – powiedzieli ponownie cała reszta.
- Nina mówiła , że to amnezja po wypadku i może jej minąć , ale jak na razie musimy jej wszystko pomału przypomnieć.
- W takim jedzmy to szpitala . Przedstawić się jej. – powiedziała Lena.
* Monika*
Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam , że ktoś wychodzi. Szczerze mówiąc zdziwiłam się, bo myślałam , że ten ktoś poczeka na mnie. Jednak nie, może się przestraszył? Może się mnie boi? Nadusiłam na guzik , który ma informować personel , że pacjent coś potrzebuje. Po chwili przyszła Nina.
- Coś się stało, coś Cię boli?
- Nie , mam do Ciebie pytanie.
- Tak ?
- Widziałaś kto przed chwilą wychodził do mnie ?
- Tak, w dniu wypadku przedstawił się jako twój chłopak.
- Chłopak? Nie widziałam go wcześniej.
- Był tylko raz przez okres , w którym byłaś  w śpiączce .
- Ale , dlaczego jeśli jest moim chłopakiem.?
- Nie wiem , nie wiem czy mogę Ci wszystko powiedzieć. Nie wiem czy jesteś gotowa , żeby się denerwować.
- Proszę powiedź mi wszystko – mówiłam błagalnym tonem.
-Dobrze . Czy wiesz jak doszło do tego , że wsiadłaś do tego samochodu.?
- Nie mam pojęcia.
- Wiem tylko tyle , że byłaś pod wpływem alkoholu, a samochód ojca nie chciał zapalić
- Chcesz powiedzieć , że chciałam jechać samochodem wstawiona?
- Chyba tak , ale zadzwoniłaś po Becka.
- To ten chłopak , który tu był.?
- Tak , on przyjechał po ciebie . Strasznie padało i stracił kontrolę nad autem. Wypadłaś przez okno . Nie miałaś zapiętych pasów. Przykro mi. … - mówiła.
Czułam , że do oczu napływają mi łzy.
- Przepraszam , zostawisz mnie samą.
- Tak oczywiście. – opuściła moją salę. Musiałam zostać sama . Wszystko przemyśleć. Dlaczego to zrobiłam. ? Dlaczego piłam.? Gdzie jest moja mama? Myślałam , że przyjdzie.
Położyłam się spać. Śniło mi się , że mam znów pięć lat i jestem w Polsce, była wigilia. Mama kończyła piec pierniki a tata pomagał mi ubierać choinkę. Było tak rodzinnie, tak ciepło. Po chwili obraz rodzinnych świąt się skończył . Śniło mi się, jak mama odchodzi , jesteśmy w szpitalu. Umarła , tata tłumaczy Mi , że mama poszła do nieba, że opiekuję się aniołkami. Wtedy się obudziłam  , byłam cała spocona. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że  kilka osób jest w moje Sali. Zamknęłam oczy
- Porodówka jest obok.- powiedziałam
- Co? – widziałam zdziwienie na twarzy grupki znajomych.
-To ty ! – Patrzyłam na chłopaka , który był tu wcześniej. Chyba miał na imię Lou. – Przepraszam nie poznałam Cię.
- Coś się stało? jesteś cała mokra.
- Tak, nie , nie wiem. Miałam dziwny sen. Przepraszam , że chciałam koniecznie widzieć się z mama. Wiem , że ona …. Nie żyję.
Zauważyłam , że dziewczyna z czerwonymi włosami patrzy się  na mulata.
- Co? Coś pomyliłam . -  spytałam
- Nie , nie to prawda , niestety. Odeszła gdy miałaś dziesięć lat. – mówił mulat. – Tak poza tym mam na imię Zayn i jestem twoim przyjacielem od siedmiu lat. Gdy przyjechałaś do Londynu. Po tym , po tym
- Po tym jak zmarła moja mama – dokończyłam
- Tak
- A ja jestem Lena twoja przyjaciółka.
- Dobra Lena , Zayn i Lou. A wy ? – pokazałam palcem na resztę.
- Jesteśmy zespołem Zayn , ja  , Niall – pokazał palcem na blondyna – Liam i Harry . To ten w ciemnych loczkach.
- Jakim zespołem ?
- One Direction. – uśmiechnęli się.
- Hmm .. coś mi to mówi. Jesteście sławni czy gracie covery w garażu?
- No co ty , my w garażu  .My ? Nie po programie X faktor jesteśmy sławni . Wydaliśmy dwie płyty.
- To co wy tu robicie?
- Musimy zakończyć naszą zacną edukację  - powiedział Harry .
- Mam pytanie . Co mi powiecie o Becku? No wiecie brązowe włosy. To podobno mój chłopak. Tak przedstawił się w dzień wypadku. Od kiedy jesteśmy razem? Lena musisz mi wszystko powiedzieć. W końcu jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Jest taki przystojny. Chyba się drugi raz zakochałam. A , gdy był tu ostatnio mówił, że jestem dla niego najważniejsza. – zdziwiłam się , bo w tym momencie Lena wybiegła z Sali a za nią powędrował Louis. – Czy powiedziałam coś złego –spytałam resztę. Lecz oni tylko na mnie patrzyli , przeprosili i wyszli.
Bałam się tego, że nie pamiętam przeszłość.
Wieczorem przyszła do mnie Nina po swoim dyżurze.
- Mogę z tobą porozmawiać.?
- Oczywiście.
- Czy ja się odnajdę w tym świecie.?
- Na pewno. Nie przejmuj się.
- Ale boję się , że nie przypomnę sobie a znajomi się ode mnie odwrócą . Dzisiaj zaczęłam mówić o Becku to wszyscy wyszli.
- Nie przejmuj się , Wszystko będzie dobrze , zobaczysz. Przepraszam ale muszę lecieć.
- No pewnie masz swoje życie i obowiązki .
- Zawsze jestem do twojej dyspozycji , pamiętaj o tym.
- Dobrze , dziękuje. A mam jeszcze jedno pytanie. Czy w dzień wypadku miałam przy sobie telefon?
- Tak , jest w depozycie . Przynieść Ci Go?
- Jeśli to nie byłby kłopot może mam coś co by mi pomogło żyć na tym świecie. – zaśmiałam się.
Po dziesięciu minutach przyszła Nina.
- Proszę , wiesz , że nasz ochroniarz mnie nie poznał , Jak wyjmowałam telefon chciał dzwonić na policję – śmiała się w niebo głosy.
- No co ty ? Ale jesteś tu , to znaczy , że sobie przypomniał kim jesteś .
- Haha tak jak by zaczął mnie bić moją torebkę a gdy nazwałam go Pluto, to go olśniło
- Pluto ?
- Tak , tak nazywamy Go na naszym oddziale , Ma psa o tym imieniu. Jak był mały uwielbiał myszkę miki, więc wiesz
- Rozumiem, ciekawe czy na mnie jakoś dziwnie mówiono . Ciekawie jak wygląda mój pokój. I Reszta rodziny.
- Dowiesz się wszystkiego , gdy wypiszemy cię z tego potwornego szpitala
- Nie jest taki zły , gdy jesteś ty lub reszta.
- Ooo Dziękuję , młoda.
- Czy my zerwiemy kontakt , kiedy wyjdę ze szpitala?
- No coś ty z taką dziewczyną „never, never” Haha
- Dziękuje ale ty miałaś gdzieś iść do chłopaka , męża czy dzieci .? – spojrzała się na mnie badawczym wzrokiem -  Przepraszam nie chciałam być wścibska.
- Nie skąd? Nie mam ani męża , ani dzieci , ani chłopaka. Przesiaduję to tyle czasu , że nie mam kiedy wychodzić na randki itp.
- Ale jesteś taka ładna , że za chwile spotkasz tego jedynego zobaczysz.
- Dzięki , no dobra . Lecę , Buziaczki – pokiwała mi
- Buziaczki .
Po pół godzinie wreszcie odważyłam się włączyć telefon. Zaczęłam się śmiać miałam dziwną piosenkę ustawioną Piosenka . O.o
Nie miałam na Tyle odwagi żeby sprawdzić wiadomości , więc wybrałam kartę pamięci gdzie miałam zapisane piosenki i zdjęcia.






                                      

Ciekawie skąd ja mam ich tyle zdjęć . A w dodatku takich dziwnych . O.o
Uśmiech nie znikał mi z buzi przez godzinę. Gdy było już naprawdę ciemno, otworzyłam kontakty , chciałam sprawdzić jakie mam wiadomości . Pełno było od Leny . Okazało się , że jestem leniuchem nie z tej ziemi. Nie wiedziałam kto to jest Julia. Cały czas podobno mnie jak to Zayn napisał „katowała” . Muszę do niego zadzwonić.
- Halo , Monika , coś się stało ? wiesz , która jest godzina? – spytał zaspanym głosem
- O Jejku , przepraszam nie zauważyłam , no dobra zadzwonię rano . ok. – chciałam skończyć tą rozmowę czułam się niezręcznie
- Nie no coś ty, opowiadaj co chcesz wiedzieć.
- Skąd wiesz , że chce coś wiedzieć ? – spytałam lekko zdziwiona
- Po pierwsze znam Cię bardzo dobrze. Po drugie jak by to były sprawy sercowe zadzwoniłabyś do Leny . Często do niej dzwoniłaś w nocy . A po trzecie co w nocy nie może Ci dać spokoju, no dobra pytaj.
- Tak , więc kto to jest Julia? Czytałam sms i z nich wychodzi , że mnie „katowała” , tak mi napisałeś w sms
- Tak , więc Julia to dziewczyna , która myśli, że jest lepsza w śpiewaniu od ciebie, jest bogata i myśli , że może pomiatać wszystkimi.
- Czekaj , czekaj co to znaczy myśli , że jest lepsza w śpiewaniu ode mnie.?
- Mam na myśli to , że śpiewasz fantastycznie. Z naszą małą pomocą nagrałaś kilka piosenek ,ale widzieliśmy to tylko my chłopcy , Lena i twój ojciec.
- Przecież ja nie umiem śpiewać
- W takim razie , jeszcze nie wiesz. Zaśpiewaj coś
- No co ty , jestem w szpitalu
- No dalej . Make In shine . – powiedział
- Nie znam tego .
- Znasz to ja początek a ty resztę.
Taa da , me wykonanie.
Zaczęłam śpiewać i to jak .
- Dziękuję.
- Dlatego chodzisz to tej szkoły. Masz talent
- Tej szkoły , do jakiej ja szkoły chodzę
- Hollywood Arts . To prestiżowa szkoła , która jest w Ameryce . A u nas jest brytyjska wersja. Ludzie tam śpiewają, grają i piszą
- Niby co?
- Wiersze , teksty piosenek , tak jak np. Hmm ty.
- Ja ? Chyba sobie żartujesz?
- Nie skąd
- Przyniesiesz mi jutro do szpitala. ?
- Nie ma sprawy . Czy zaspokoiłem chociaż trochę twoją ciekawość .?
- Tak , teraz wiem więcej . Dziękuje . Możesz mi jeszcze powiedzieć czemu  Lena dzisiaj wybiegła.
- Monia , sorry ale musicie to sobie między sobą wyjaśnić. Ona jeszcze się obwinia o twój wypadek
- Ale jak to myślałam , że kierował Beck
- Tak , ale jechaliście do niej. Ona chciała przyjechać do ciebie , bo podejrzewała , że piłaś . Ale nie zdążyła.
- Dziękuje , a teraz już śpij. Dobranoc .
- Dobranoc  . Śpij dobrze.
----------------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za tyle wyświetleń . Dla tych co czytają każdy rozdział po dwa buziaki .:** Sorry , że tam ten miał tyle błędów. Mam nadzieję , że ten taki nie będzie.  Ten jest dłuższy tak myślę. ;P Dziękuje. ;)



wtorek, 16 kwietnia 2013

„Decydujące chwile”

                  8. „Decydujące chwile”
*Beck*
W nocy przyjechał adwokat mojego ojca. Wzięli nas do Sali przesłuchań.
- Dobry wieczór, nazywa się pan Beck Oliver.
- Tak , wie pan co się dzieję z Moniką?
- Z dziewczyną , którą prawie zabiłeś? Jest w ciężkim stanie. Jeszcze trwa operacja. – spytał policjant
- Proszę nie obrażać mojego klienta – powiedział adwokat
- Ja nie obrażam ja stwierdzam fakty. Pana klient jechał samochodem po alkoholu . Jak pan to wyjaśni .?
- Ja , ja byłem na imprezie i wypiłem kilka piw. Później zadzwoniła Monika i powiedziała , że potrzebuje . Miałem ją puścić , przecież ona była pijana – komisarz spojrzał się na mnie badawczo.  – Wszyscy wiedzą, że jest słabym kierowcą , ja naprawdę nie chciałam jej nic zrobić.
- Ta , ta dobrze przejdźmy do dalszej części. Jak to się stało , że stracił pan kontrolę nad autem.?
- Jechaliśmy do przyjaciółki Moniki , Leny. Jechaliśmy przez las. Zaczęło padać. Po jakimś czasie w ogóle nie widziałem drogi. I wtedy przestałem panować nad autem. Zaczęliśmy się kręcić a później usłyszałam krzyk a później widziałem jak Lou ją reanimuję.
- Czy chce pan o coś oskarżyć mojego klienta? – spytał adwokat
- Na razie tylko o jazdę po alkoholu. Jeżeli pacjentka nie przeżyje to o nieumyślne spowodowanie śmierci.
- Ona przeżyje , rozumie pan ?
- Dobrze , spokojnie , Na razie zostanie pan wypuszczony. Wszelkie zawiadomienia będzie dostawał pan droga pocztową albo przez swojego adwokata.
Rano wypuścili mnie z komisariatu. „Dobrze, że tata załatwił dobrego adwokata” pomyślałem . Chociaż bardzo trudno być oskarżonym o to, że chciałem zabić Monikę. Przecież ja nie mógłbym jej skrzywdzić. Nie ją . Czułem , że jestem winny , mogłem przyjechać po nią taksówką. Chciałem się chwalić moimi zdolnościami motoryzacyjnymi. I co mi to wyszło. Prawie ją zabiłem. Jak ja jej spojrzę w oczy, gdy się obudzi. No właśnie jeśli się obudzi.  Jestem najgorszym śmieciem na tym świecie. Nie na tym na każdym świecie. Jaki ja jestem głupi. Skrzywdziłem Monikę . Muszę jechać szpitala i ją  przeprosić. Kupie kwiaty i czekoladę . Białą jej ulubioną. Po dwudziestu minutach jazdy taksówką stałem pod wielkim gmachem , który był szpitalem. Zatrzymałem się czułem Stach. Strach , którego wcześniej nie czułem . Bałem się , że mnie znienawidzi.  Nie wiedziałem co mam jej powiedzieć. Jedno przepraszam nie wystarczy. Wszedłem do szpitala i od razu poszedłem do recepcji.
- Dzień dobry , gdzie mogę znaleźć Monikę Parker?
- Ja się tym zajmę – usłyszałem głos pielęgniarki , która wczoraj zszywała mi głowę.
- Cześć , Czy Monika ….? – załamał mi się głos.
- Tak , żyję
Odetchnąłem z ulgą
- Ale niestety jest w śpiące. – gdy to usłyszałem popędziłem pod sale Oiom’u
Widziałem jak bezradnie leży na łóżku. Jak jej ojciec siedzi obok niej. Miał pokrążone oczy od płaczu i zmęczenia. Zobaczyłem Louisa i chciałem wyjść żeby mu się nie narazić. Lecz on mnie pierwszy napotkał wzrokiem. Podszedł do mnie i zaczął dość wyraźnie mówić.
- Co ty tutaj robisz.? Powinieneś być w więzieniu.  Widzisz co zrobiłeś? Widzisz jak ona leży tam bezbronna? – Lekko mnie popchnął mnie rękoma. W tym czasie przyszła Nina, powiedziała , że mamy się uspokoić, bo to jest szpital.
Wybiegłem ze szpitala. Nie mogłem na nią patrzeć. Bałem się , że się nie obudzi. Mogłem mieć tylko nadzieję.

**Dwa miesiące później**
*Lou*
Od dwóch miesięcy przychodzę codziennie do szpitala. Co dzień mam mniejsze nadzieję. Ojciec Monki zerwał z Eleonor, która okazała się być ponownie oszustką. Wychodząc minąłem Pana Parkera
- Dzień dobry
- Cześć , Lou czy możemy porozmawiać.?
- Ale ja muszę iść do Moniki.
- Lou, to ważne . Właśnie chodzi o Monikę.
- Dobrze, może do tej kafejki na dole. Napijemy się kawy, bardzo jej potrzebuję.
- Dobrze. - Usiedliśmy koło okna. Zaczął padać śnieg . Pierwszy śnieg w tym roku. Dość długo nie padało normalnie o tej porze roku Londyn jest cały biały.






- O czym chciał pan rozmawiać. ? -spytałam ze zdziwieniem
- Lou, przychodzisz tu już od dwóch miesięcy. A szkoła, zespół.?
- Jeśli chodzi panu czy zawalam szkołę ? To nie , Monika by tego nie chciała .
- No właśnie , Monika chciałaby też żebyś wreszcie stanął na nogi. Nie możesz cały czas przebywać w szpitalu
- Ale o co panu chodzi.
- Nie przychodź tu więcej , zapomnij o nas , o Monice i tym strasznym wypadkiem. To nie jest Ci potrzebne. Monika może więcej się nie obudzić.
- Niech pan tak nie mówi , nie zostawię Moniki.
- Proszę Cię Lou , wyprowadź się . Jedź do swojej rodziny odpocznij .
- Czy mogę z nią pobyć dzisiaj ostatni raz ? - czułem w gardle łzy, płakałem
- Oczywiście, pożegnaj się
Wszedłem do sali , w której leżała Ona. Usiadłem koło niej.
- Wybacz mi . Może twój tata ma rację , ale ja już bez Ciebie żyć nie mogę. - Wziąłem ją za rękę , zamknąłem oczy i zacząłem płakać. Nagle poczułem ucisk. Ręka Moniki trzymała moją i nie chciała puścić. Spojrzałem na nią i ujrzałem, że powoli otwiera oczy.
- Nina - zawołałem - Nina, szybko. Monika się budzi.
- Co jest ?- spytała speszona mulatka
- Ona się budzi - płakałem ze szczęścia.
*Monika*
Gdy otwierałam oczy poczułam ból . Oczy mnie piekły. Wszystko było bardzo jasne i jaskrawe. Widziałam , że jakaś dziewczyna coś do mnie mówi ale nie słyszałam jej. Nie mogłam wychwycić żadnego słowa. Po chwili jednak usłyszałam.
- Dzień dobry, cieszymy się ,że wróciłaś do nas. - uśmiechnęła się.
- Gdzie ja jestem .? Co się stało ? Auu , moja głowa - chwyciłam się ręką za głowę. Bolała mnie jak bym miała wczoraj Projekt X.
- Spokojnie. Jesteś w szpitalu. Miałaś wypadek samochodowy. Nazywam się Nina i jestem pielęgniarką oraz twoją rehabilitantką. - powiedziała dziewczyna
- Wypadek ,ale jak to .?
- Zaraz zawołam lekarza i wszystko Ci ze spokojem wyjaśni. Ale jak na razie dam Ci coś przeciwbólowego.
-Dobrze- zobaczyłam , że jakiś chłopak patrzy się cały czas na mnie uśmiechnięty.
- Cześć ,dobrze Cię widzieć. - pocałował mnie w czoło. - zaraz zadzwonię po resztę chłopaków. No i po Lenę. A twojego ojca chyba sami poinformują.
- Poczekaj.
- Tak ? - spytał z zaciekawieniem
- Chcę Cię o coś zapytać.
- Tak. ?
- Kim jesteś ? Kim są chłopacy.? Lena? ojciec a po mamę nie zadzwonicie.?
- Monika . Naprawdę mnie nie pamiętasz. ?
- Przykro mi.
- Nina- zawołał- Nina - zaczął lamentować chłopak - Ona mnie nie pamięta. Ona nic nie pamięta. - prawie płakał.
- Louis uspokój się . Może mieć chwilową amnezję. Zdarza się po wypadku. - głaskała go po ramieniu.
- Ale to niemożliwe. Ona musi mnie pamiętać. Musi, rozumiesz.?Musi pamiętać Zayn'a , musi pamiętać Lenę.- krzyczał chłopak.
- Ja , ja przepraszam , że nie pamiętam.  - czułam, że moje emocję sięgają zenitu. Również płakałam.
- Nie to nie twoja wina.  Będzie dobrze. Jeśli nic nie pamiętasz to pomału przypomnimy Ci twoje życie.
- Głowa mnie boli , może odłóżmy to na jutro. Jestem strasznie zmęczona. - usnęłam . Jednak bałam się co będzie. Jeśli sobie nie przypomnę. Jeśli nie będę mogła przypomnieć sobie swojego życia . Przeszłość , przyszłość , teraźniejszość. Bałam się dniu wypadku i mojego życia.
----------------------------------------------------------------------
Yeah . Skończyłam dzisiaj , Miałam tak zwaną wenę. ;) Czytajcie i komentujcie. ;D Dziś słów jest .... 1206 ... ;P . Sorry , że krótki ale już dłuższy niż ostatni .

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

"Tragiczne skutki picia wódki"


        7."Tragiczne skutki picia wódki"
piosenka. ;)
*Beck*
Gdy wchodziliśmy do radiowozu, jeden z policjantów zauważył, że trzeba mnie opatrzyć. Wzięli mnie do szpitala.
- Nie trzeba , przytrzymam jakąś szmatką i wszystko będzie dobrze - rzekłem do policjantki
- Niestety , musimy cię zabrać do szpitala , takie są procedury. Masz najprawdopodobniej rozbitą czaszkę, musisz mieć to zszyte.
Po kilku minutach byłem w szpitalu. Gdy wchodziliśmy zauważyłem , że wieziona w kierunku sali operacyjnej
- Przepraszam , gdzie ją zabieracie? - powiedziałem w kierunku młodej pielęgniarki.
- A jesteś z kimś z rodziny? - spytała
- Nie , jestem jej .... chłopakiem .
- W takim razie chodź zabiorę Cię do zabiegowego zszyje głowie.
- Dziękuje.
Policjanci zdjęli mi kajdanki i stali za drzwiami.
- Cssss ... - poczułem ból gdy pielęgniarka dawała mi zastrzyk
- Za chwile przestanie boleć. Wszczykłam Ci dożylnie  50 mililitrów paracetamolu.
- Dziękuję. Ale co z Moniką.?
- Twoja dziewczyna została przywieziona z powodu utraty przytomności. Ma prawdopodobnie złamany kręgosłup. Ma złamane trzy żebra , wstrząs mózgu wywołany uderzeniem o szybę i złamaną nogę.
Co? - Patrzyłem z otwartą buzią na pielęgniarkę. - Czy ona z tego wyjdzie.?
- Na razie nic nie możemy powiedzieć. Wszystko będzie wiadomo po operacji.
Wtedy zabrali mnie na komisariat . Musiałem złożyć zeznania. Zostałem zatrzymany , bo to ja prowadziłem samochód, który miał wypadek.
*Lou*
Byłem zdesperowany. Nie mogłem usiedzieć na miejscu, dlatego chciałem jechać do szpitala. Zayn nie miał nic przeciwko, gdy przyjechaliśmy do domu Niall , Liam i Harry chcieli wiedzieć co się stało. Zacząłem płakać. Nie byłem wstanie nic powiedzieć. Widząc to Zayn zaczął wszystko tłumaczyć.
- O nie , musimy szybko jechać do szpitala. - krzyczeli chłopcy. Wsiedliśmy do samochodu i pospiesznie udaliśmy się do szpitala. Gdy wchodziliśmy od razu zauważyliśmy ojca Moniki i Lenę.
- Co się dzieje ? Gdzie jest Monika - zacząłem
- Jest na sali operacyjnej. Ona ma prawdopodobnie złamany kręgosłup  - powiedział  tato Moniki
- Może do końca życia nie chodzić ! - powiedziała po chwili Lena.
- Co to nie możliwe. To niemożliwe. - lamentowałem
Zayn podszedł do taty Moniki.
- Tak mi przykro. - usiedliśmy czekając jak na wyrok.
*Nina*
Widziałam jak cierpią. Ale nic nie mogłam zrobić. Weszłam na sale operacyjną , okazało się , że straciła dużo krwi. Lekarz kazał mi donieść, ale okazało się , że u nas już nie ma tej grupy. To bardzo rzadka grupa krwi. Musiałam zadzwonić szybko do innych szpitali, ale oni też jej nie mieli. Jedyna szansa pacjentki na przeżycie jest to , że ktoś ze znajomych lub rodzinny będzie ją mieć . Jeśli nie będzie problem. Podeszłam do grupki ludzi.
- Dobry wieczór . Mam pytanie. Mamy problem , ponieważ brakuje nam krwi dla pana córki - skierowałam wzrok na starszego pana. - Monika ma rzadką grupę
- Tak , po matce 0 Rh-.
- Tak , potrzebujemy jej. Czy może ktoś z was ma tą krew.?
- Ja mam - odezwał się jeden z chłopców.
- To dobrze . Jak masz na imię.
- Louis.
- Dobrze, powiedz mi tylko czy jesteś już pełnoletni.
- Tak , jestem
- Uff , to wielka ulga , Szybciej będę mogła pobrać krew. Proszę za mną.
- To ktoś ważny dla ciebie. ? - spojrzał się na mnie - Przepraszam , nie powinnam pytać.
-  Tak , ważna . Bardzo ważna. - wyszeptał.
-  Po 6 godzinach wyszłam ze sali operacyjnej, byłam bardzo zmęczona. Poszłam razem z lekarzem powiedzieć rodzinie pacjentki co z jej stanem.
- Panie Parker, pana córka w czasie operacji miała krwotok z mózgu spowodowanym wstrząśnieniem mózgu. Udało nam się uniknąć dalszego krwawienia , ale obecnie pana córka jest śpiączce.
- Co! Kiedy się wybudzi moje dziecko? -mówił szybko
Wtedy Lou podszedł do mnie i mocno przytulił.
- Będzie dobrze. - mówiłam - Wybudzi się , musicie w to wierzyć. Mieć nadzieję. Ja na pewno będę.
- Czy mogę zobaczyć moją córeczkę. ?
- Tak , ale tylko pan. Niestety, przykro mi chłopcy i pani - skierował wzrok na dziewczynę o czerwonych włosach. - Ale, pacjentka jest po operacji, musi odpocząć.
- Pan Parker patrzył na nią chyba ze dwadzieścia minut. Musiałam już iść , bo mój dyżur się skończył.
* Pan Parker*
Usiadłem koło mojej dziewczynki. Zacząłem płakać.
- Wszystko będzie dobrze. - głaskałem ją po rękach. Zacząłem się śmiać - a pamiętasz jak przed restauracją mówiłaś, że nie ma się o Ciebie tak troszczyć, że nie masz już pięć lat. ? Chyba masz . Przepraszam to przeze mnie wypiłaś ten cholerny alkohol i to przeze mnie w środku nocy chciałaś jechać do Leny.
To wszystko moja wina.

-----------------------------------------------------------------------
Przepraszam , że taki krótki ale ktoś mnie popędzał. O Boże jaka ja jestem zła. haah xd wszystkich bym uśmierciła.
Mam nadzieje, że zły nie jest
Dzięki , że czytacie. ;P
- Martynka <3
- Majka <3
- Magda <3
- Ola <3
- Angela <3
i tych których nie wymieniłam
aaa zapomniałabym a tak wygląda tata Moniki






a tak rozbity samochód Becka



             









piątek, 12 kwietnia 2013

„Dokąd prowadzi te życie..”


                                       6. „Dokąd prowadzi te życie..”

                         (przed przeczytaniem włączcie sobie te piosenki)
1. Kiss you - One Direction
2. Ed Sheeran - Give Me Love
3. James Arthur - Impossible

*Louis*
Byłem taki szczęśliwy , gdy Monika mnie pocałowała . Ona mnie kocha . Kocha zwykłego chłopaka. No może już nie takiego zwykłego. Ale ja nadal czuję się , jak bym był przed programem. Mam nadzieję , że nie gra na moich uczuciach. Nie przeżył bym tego. Szedłem  domu pieszo. Musiałem pooddychać świeżym powietrzem . Poszedłem do parku.  „Aaaaaa” – Krzyczałem . Musiałem dać upust moim emocją. Nagle zauważyłem , że leci mi krew z nosa. Wyjąłem chustkę i otarłem nos.
Po godzinie byłem w domu . Zauważyłem, że Zayn  rozmawia przez telefon. Zdziwiłem się, był przecież środek nocy. Usłyszałem tylko
„Lena, nie denerwuj się” Wiedziałem , że coś się nie dobrego dzieje. Tylko nie wiedziałem co.
*Lena*
Wiedziałam, że coś jest nie tak. Nie mówię o tym, że Eleonor i jej ojciec. Coś jeszcze leżało na rzeczy. Gdyby nie to nie chciałaby przyjeżdżać w środku nocy. Przecież jest śpiochem jakim świat jeszcze nie widział. Bardzo się o nią martwiłam. Ubrałam się szybko i wyjęłam telefon z kieszeni
- Halo Lena, co się stało wiesz która jest godzina? – powiedział zaspanym głosem Zayn
- Wiem , przepraszam , że Cię budzę. Mamy problem
- Jaki możemy mieć problem o tej godzinie?
- Monika jedzie do mnie.
- No i co z tego . Może  musi porozmawiać , no wiesz jak dziewczyna z dziewczyną . Dzisiaj była w tej restauracji, wiesz coś?
- Tak jej ojciec powiedział jej , że razem z Eleonor będą mieli dziecko
- Co??
- Najgorsze jest to , że podejrzewam , że Monika coś piła. Przez telefon była jak by nieobecna , płakała.
- Pozwoliłaś jej? – spytał
- Ja? Nie. Chciałam do niej przyjechać , ale zdążyła się rozłączyć. Zayn tak się boję o nią
- Lena, nie denerwuj się.
- Jak mam się nie denerwować jeśli coś się stanie nie wybaczę sobie tego.
- Dziwię się przecież ona nie uznaje alkoholu.
- To znaczy … - nie zdążyłam powiedzieć
- To znaczy , że musiało się stać coś poważnego.
-Dobra zróbmy tak ty siedź w domu i czekaj a ja pojadę samochodem do ciebie , powoli będę jej szukać. Jeśli się zjawi u ciebie to dzwoń
- Dobrze , a Zayn uważaj na siebie
- Dobra , Cześć.
*Monika*
Wsiadłam do samochodu taty , ale jak na złość nie chciał zapalić. Wzięłam , więc telefon i myślałam do kogo wziąć zadzwonić. Do Leny i Zayna.? Nie , dostane kazanie , że alkohol szkodzi i że jestem głupia chcąc jechać sama samochodem.  Wybrałam numer taksówki
„ Dzień dobry chciałabym zamówić taksówkę”
„ Dobrze , taksówka będzie najszybciej na pół godziny , w centrum Londynu był niestety wypadek i wszystkie drogi zakorkowane.”
„ W takim razie dziękuje , dobranoc”
Musiałam zadzwonić do kogoś kto ma samochód i mnie zna, no i nie będzie mnie pouczał.
Wybrałam numer Becka.
- Halo Beck – słyszałam głośną muzykę.
- Halo Monika, nie słyszę Cię . Poczekaj pójdę w spokojniejsze miejsce.
Po chwili odezwał się Beck , myślałam , że wychodził z tego budynku wieczność.
- Halo , o co chodzi.? Dlaczego dzwonisz tak późno, coś się stało?– spytał ze zdziwieniem
- Mam mały problem
- Jaki ?
- Potrzebuje na teraz samochód
- Słucham?
- O Jezu , wiesz o co mi chodzi , potrzebuję samochód. Niestety mojego taty nie chce zapalić.
- No dobrze . A nie myślałaś żeby zadzwonić do swoich przyjaciół ? – mówił z lekką nonszalancją w głosie.
- Chce jechać do Leny , proszę – zaczęłam lekko łgać.
- No dobrze , pod jednym warunkiem
- Warunkiem? Czego chcesz.?
- To ja będę prowadzić, nie żebym twierdził , że nie umiesz ale wiesz słucha się tylko mnie .
- Ok – powiedziałam z przekąsem w głosie
- Będę
pod twoim domem za piętnaści minut.
- Dobrze , Beck – urwałam
-  Słucham
- Dziękuje.
- Nie ma za co.
Rozłączyłam się włożyłam telefon do kieszenie a ręce zaczęłam lekko pocierać. Zrobiło się chłodno. Poczułam to dopiero teraz jest już połowa września , w Londynie się to czuje. Nie to co w Polsce. Tam to jeszcze jest cieplutko. Po kilku minutach zobaczyłam, że czerwone lamborghini podjeżdża pod mój dom.
-Nie wiedziałam , że ma takie auto
- Dużo jeszcze o mnie nie wiesz. – uśmiechnął się.
Wsiadłam do jego samochodu i ruszyliśmy.
- No to mów co się dzieję
- Naprawdę chcesz o tym rozmawiać teraz.
- Tak , no mów . Nie wiesz , że lepiej wyżalić się nieznajomemu.
  Spojrzałam na niego badawczym wzrokiem.
- No dobra . Zaczęłam opowiadać mu o Eleonor , o moim ojcu i matce . Tego czego  się dowiedziałam. Wszystko mówiłam mu jak gdybyśmy znali się od kilkunastu lat, czułam , że z każdym głosem czyje się lepiej.
Po jakimś czasie powiedział
- No nie za fajnie, To dlatego piłaś.?
Zdziwiłam się
- Skąd wiesz, przecież nic nie mówiłam
- To widać
Zaczęło mocno lać. Nie zdziwiłam się często u nas pada.  Coraz mocniej pada w rezultacie Beck praktycznie nie widział drogi przestraszyłam się.
-Beck zwolnij, boję się.
- Nie ma czego jestem znakomitym rajdowcem –uśmiechnął się . Nagle poczułam , że stracił kontrolę nad autem. Czułam jak kręcimy się w kółko a Beck chce zatrzymać samochód , gdy stanął poczułam , że wyszarpnęło mnie z siedzenia. Słyszałam tylko swój krzyk i nagle poczułam zalewającą mnie ciemność ….
*Lou*
Gdy Zayn skończył rozmawiać przez telefon , szybko zaczął się ubierać
- A ty gdzie pędzisz o tej godziny. – spytałem z zaciekawieniem.
- Monika jedzie samochodem do Leny – spojrzałem na niego – sama
- O Boże , przecież ona jest kompletnie pijana
- Czyli Lena miała te złe przeczucia. Ona jest pijana. Jadę jej poszukać. Boję się, że coś się stało.
- Jadę z tobą – powiedziałem szybko.
Jechaliśmy najpierw do domu Moniki, nikogo tam nie było. Chociaż padało tak , że nie było widać drogi , Zayn się nie poddawał. Ruszyliśmy dalej. Przejeżdżając przez las zauważyliśmy , że jest korek.
- Musimy poczekać , nie ma do Leny innej drogi.
Ubrałem kaptur i rozpiąłem pasy.
- Lou , co ty robisz ?
- Muszę sprawdzić czy jej tam nie ma . Musze być pewnym , że jest bezpieczna.
- No dobra idę z tobą. – Wyszliśmy z samochodu. Nagle zauważyliśmy samochód
- Czy to nie jest samochód Becka? – spytałem.?
- Jezu, ten samochód miał wypadek – nagle nie myśląc podbiegłem do samochodu. Wyglądał jak stara zabawka pogryziona przez psa.
- Zadzwoń na pogotowie , ja pójdę zobaczyć czy jest ktoś ranny.
I wtedy ujrzałem Monikę, leżała jakieś dziesięć metrów przed samochodem.
- O Jezu , Monika – zacząłem krzyczeć. – Zayn szybko tu jest Monika.
Zobaczyłem Becka , który wychodził z samochodu. Miał całą głowę we krwi.
Spojrzał się na mnie a ja spojrzałem na Monikę. Chciałem sprawdzić czy oddycha. Nie czułem ani jej tętna ani pulsu. Niczego . Zacząłem ja reanimować . W głęboko w mojej głowie, cieszyłem się , że chodziłem na kurs pierwszej pomocy. Trzydzieści uciśnięć i dwa wdechy . Na nic.
- Monika nie odchodź. Musisz żyć. Kocham Cię. Nie możesz odejść , nie możesz nas zostawić. Będziesz moją żoną , matką moich dzieci, obiecuje –płakałem
- Weżniemy ślub gdziekolwiek będziesz chciała. Poradzimy sobie z Eleonor i twoją mamą. – krzyczałem , wiedziałem , że płacze.
Wtedy przyjechała policja i pogotowie. Wzięli ją do szpitala
- Dobra robota , gdyby nie pan pewnie by nie przeżyła.
- Jakie , jakie są szanse?
- Niewielkie, tylko tyle mogę powiedzieć panu niestety , będę wiedzieć cokolwiek po badaniach.
Policja zabrała Becka, okazało się , że ten śmieć był pijany.
Byłem tak wściekły, że uderzyłem go pięścią w nos. Słyszałem jak syknął. Musiało go zaboleć. Zayn złapał mnie za ręce
- Nie rób głupot Lou , nie jest tego wart. – mówił spokojnie Zayn
- Niech żałuje –mówiłem wściekły
- To nie jest rozwiązanie. – rzekł
Lecz ja go nie słuchałem podszedłem do Becka i powiedziałem .
- To wszystko twoja wina. Jeśli coś jej się stanie to cię zabiję, rozumiesz.?
Nic nie odpowiedział. Wsiadł do policyjnego samochodu i odjechał
Poszedłem do Zayna i go przytuliłem. Wiem, że w normalnej sytuacji było by to dziwne. Ale bardzo tego potrzebowałem. Tak strasznie się bałem o Monikę. A co jeśli nie przeżyje, będzie kaleką przecież wyleciała przez okno na kilka metrów. Czułem , że Zayn także płacze.
- To wszystko moja wina – odrzekłem
- Nie no co ty, nawet tak nie myśl.
- Ale to prawda , gdybym został z nią, nie pojechałaby z nim. Została by ze mną.
Płakałem .
- Ty, ty byłeś u Moniki?
- Tak, zadzwoniła po mnie jak była w barze . Pijana
- Iiii?
- I ją pocałowałem, i wiesz ona powiedziała , że mnie kocha. Że Eleonor chciała jej zabrać najważniejszą rzecz na świecie – mnie.
  Zacząłem cicho śpiewać.

It's hard to deal with the pain of losing you everywhere I go
But I'm doin' It
It's hard to force that smile when I see our old friends and I'm alone
Still Harder
Getting up, getting dressed, livin' with this regret
But I know if I could do it over
I would trade give away all the words that I saved in my heart
That I left unspoken

Ciężko poradzić sobie z bólem utraty ciebie wszędzie gdzie pójdę
Ale robię to
Ciężko zmusić się do tamtego uśmiechu kiedy widzę naszych starych przyjaciół i jestem sam
Wciąż trudniej
Wstawanie, ubieranie się, życie z tym żalem
Ale wiem że gdybym mógł to powtórzyć
Zamieniłbym – oddałbym wszystkie słowa które zachowałem w swoim sercu
Które pozostawiłem niewypowiedziane

*Zayn*
Gdy zobaczyłem Monikę , myślałem , że to koniec. Zadzwoniłem do Leny , żeby powiedzieć jej co się wydarzyło. Zaczęła płakać do telefonu.
- Nie płacz.  – uspokajałem ją.
- To moja wina. Mogłam do niej jechać
- Nie to nie twoja wina. To wszystko ją przytłoczyło. To wina jej ojca i jego kochanki. – mówiłem czując , że łzy spadają mi na t-shirt. Muszę zadzwonić do jej ojca. Przyjedz do szpitala
- Ok. , już jadę.
- Uważaj na siebie, cześć.
Wybrałem numer ojca Moniki.
- Dobry wieczór Monika. Jak by to panu powiedzieć, miała wypadek
- Co ? Jak to? Gdzie jest moja córeczka? Czy żyje? .. – zaczął lamentować.
- Tak , pogotowie zabrało ją do szpitala , jest w ciężkim stanie.
- Dziękuje , zaraz tam będę i się rozłączył.
---------------------------------------------------------------------------------------------
i kolejny rozdział za nami .
ten rozdział miał  1700 słow dlatego tak dlugo . mam nadzieje że mi wybaczycie. :**