sobota, 13 lipca 2013

. "Nowe życie"

                                26. "Nowe życie"

*Nina*
Po kilku minutach stania pod łazienką usłyszałam jakiś hałas. Aż ciarki mi przeszły,gdy otworzyłam drzwi okazało się, że Monika zemdlała.
- Monika , wstawaj - poklepałam ją po policzku. - Jezu, Monika
-Yhym , żyję.
- Ja dobrze, co się stało? Jak wynik
Wtedy Monika przytuliła się do mnie. Szepnęłam jej do ucha
- Spokojnie , damy radę.
- Myślałam , że ten upadek to coś poważniejszego
- Bo to jest coś poważniejszego jestem w ciąży - powiedziała mimowolnie Monika.
- Tak mi przykro.
-Ale,, ja przecież nie mogę być w ciąży za młoda jestem.
- Musisz powiedzieć Louisowi.
- Co? W jego stanie? Nie. Proszę nie mów nikomu, nawet Liamowi.
- Ah. No dobrze, ale wiesz dobrze, że będziesz musiała kiedyś to powiedzieć.
- Wiem, ale na razie proszę przytul mnie.

*Lou*
Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leże w nie swoim łóżku i nie w swoim pokoju. W tym momencie wszedł do sali jakiś mężczyzna.
- Dzień dobry,  wreszcie się nam pan obudził.
- Co.. co ja tu robię?
- W domu stracił pan przytomność. Karetka przywiozła pana do naszego szpitala.
- Ale już dobrze się czuję, to pewnie od tego zapalenia płuc. Kiedy będę mógł wyjść?
- Miał pan zapalenie płuc?- spytał zdziwiony lekarz
- Tak przez pewien czas byłem obolały i posiniaczony. Ciągle byłem zmęczony, dlatego większość czasu spałem. Gdy wykonywałem jakieś czynności to często leciała mikrew z nosa, ale teraz czuję się jak nowo narodzony.
- Musimy panu zrobić badania.
- Ale po co?
- Tak jak się obawiałem , może pan mieć białaczkę, ale proszę być dobrej myśli.
- Gdy usłyszałem te słowa poczułem ucisk w żołądku.
"Białaczka? Ja mam mieć białaczkę? Nie to chyba jakiś żart. Przecież od tego się umiera a mi do góry nie śpieszno"
- Będzie dobrze, proszę się nie martwić nawet jeśli można w pana wieku leczyć białaczkę a nawet całkowicie wyzdrowieć.
- Taaa, czy ja mogę zostać chwilę sam?
- Dobrze - i wyszedł
Poczułem, że płaczę. Wzięłam do ręki i pisałem.  Chciałem zapisać każdą moją myśl od tego czasu. Chciałem żeby coś po mnie zostało. Chciałem żeby każdy mnie dobrze kojarzył , żeby byli szczęśliwi.
Zamknąłem oczy i zacząłem śpiewać piosenkę.


Oh I just wanna take you anywhere that you like
We can go out any day any night
Baby I’ll take you there, take you there
Baby I’ll take you there, yeah

Oh tell me, tell me, tell me how to turn your love on
You can get, get anything that you want
Baby just shout it out, shout it out
Baby just shout it out, yeah

Napisałem słowa na kartkę i włożyłem w kopertę. Dołożyłem karteczkę.

"PIOSENKA JEST DLA CIEBIE MONIKO. NIGDY CIĘ NIE ZDRADZIŁEM. UWIERZ MI. PROSZĘ ABY TEN NUMER BYŁ MIŁYM WSPOMNIENIEM MNIE. ABYŚCIE ZAPOMNIELI WSZYSTKIE ZŁE CHWILE. KOCHAM WAS.
PS. AA NO TO MA BYĆ UTWÓR SZYBKI A NIE TAKI WOLNY. ROZUMIEMY SIĘ? BĘDĘ NA WAS CZEKAŁ U GÓRY. CAŁUJĘ LOUIS. "

Zacząłem płakać uświadomiłem sobie, że to koniec.

*Zayn*
- Idę do szkoły - oznajmiłem wychodząc ze szpitala.
- Ale jak to w takim momencie? - spytał Liam.
- Muszę - i wyszedłem. Szpital mieścił się na Harley Street  a szkoła na Queen Victoria Street, dlatego dosyć szybko przeszedłem ten kawałek. Ujrzałem szkołę i wszedłem. Byłem w szatni chciałem się przygotować dl lekcji w-f, ale spadł mi telefon, więc ukląkłem i zacząłem go szukać. Nagle do szatni wszedł Beck a za nim Julia.
- To co kiedy się umawiamy?
- Jutro o 19 ? Jeszcze ci nie wynagrodziłem tego co zrobiłeś z Louisem. To było coś.
- Mówię Ci już, któryś raz . Nie spałam z nim.
- Yhym
- Najpierw dałam mu piwo z proszkiem, który dostałam od ciebie. A po kilku minutach, robił wszystko to co mu kazałam zrobić.
- To te zdjęcia..
- Zdjęcia zrobiłam na łóżku, kiedy już miał niezły odpał. Wtedy robił wszystko o co go poprosiłam.
- A nagranie na dyktafonie?
- Jezzuu, wszystko musisz wiedzieć. Powiedziałam mu, że bawimy się w jakąś zabawę. Mieliśmy wypowiedzieć słów, które są dalekie od rzeczywistości. Rozumiesz?
- Tak, sprytne. Nigdy nie zwątpiłem w ciebie. - i nagle usłyszałem, że ktoś wychodzi.
"Jaki ze mnie idiota. Uwierzyłem plotką a nie mojemu przyjacielowi. Muszę o tym powiedzieć Monicę."

*Monika*
Poszłyśmy razem z Niną do ginekologa. Bardzo się bałam. Okazało się, że faktycznie jestem w ciąży.
- To 5 tydzień.
- Co to niemożliwe.
- Możliwe, możliwe. Czy uprawiałaś seks w ciągu ostatnich tygodni?
- Tak , ale raz
- To wystarczy. Proszę mi powiedzieć kto jest ojcem?
- Tak, - powiedziałam ze smutkiem.
Nagle odezwała się Nina , byłą pielęgniarką więc wiedziała więcej rzeczy niż ja.
- Panie doktorze czy dziecko jest zdrowe?
- Tak a ma pani jakieś podejrzenia?
- Ponieważ...
- Ponieważ ojciec dziecka ma prawdopodobnie białaczkę - dokończyłam.
- Bardzo mi przykro.

W takim razie z robię kompleksowe badania.
Po kilku minutach lekarz spokojnym tonem powiedział.
- Wszystko w porządku z płodem. Zapiszę pani tabletki są to witaminy, które będą pani teraz potrzebne. Proszę się nie denerwować no i oczywiście żadnych używek.
- Dobrze. - i podał mi receptę. - Dziękuję. Do widzenia.

-------------------------------------------
;** Przepraszam, że taki krótki myślałam że wyjdzie dłuższy ale cóż tak się nie stało .;) Mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz