środa, 10 kwietnia 2013

"To niemożliwe"

                                                        5.  „To niemożliwe”
*Monika*
Minął już miesiąc od kiedy dowiedziałam się, że mój tata jest z Eleonor. Dzisiaj wieczorem zaprosił mnie do restauracji – mają mi coś ważnego do powiedzenia. W duchu prosiłam Boga , aby się rozeszli. Miałam złe przeczucia co do tego wyjścia. Byłam w łóżku kiedy poczułam zimno
- Wstawaj , śpiochu . Do szkoły
- Zostaw mnie ty straszna kobieto , daj mi spać.
- Nie ma mowy za chwilę spóźnimy się do szkoły a ty nie jesteś gotowa.   Pociągła mnie lekko za włosy
- No dobra już wstaje. – zaczęła mi się przyglądać . – Nie patrz tak na mnie, lepiej zejdź na dół i zrób mi śniadanie.
- Psss. Jakie wymagania. – odparła
- Proszę. Obiecuję, że szybko się ogarnę.
- No dobra. Co chcesz.?
- Mam ochotę na świeże bagietki
- Zgłupiałaś skąd ja Ci wezmę świeże bagietki.
- No to zrób mi naleśniki.
- Nie mam mleka.
- Skąd wiesz ?- spytałam ze zdziwieniem
- Gdy wchodziłam chciałam się napić mleka. A lodówka pusta.
- Ahh.. Tata nie ma czasu robić zakupów. Jest zajęty kimś innym – powiedziałam z grymasem.
- Dobra coś wykombinuje
Wzięłam prysznic , ubrałam się http://boyfrientvsgirlfriend.blogspot.com/2013/02/komplety-ubran.html ( 5 komplet)  i uczesałam. Zawiązałam ręce świeżym bandażem. Od jakiegoś czasu, gdy przypomnę sobie w jakiej jestem sytuacji , biorę żyletkę. Czuję się w tedy taka odprężona. Wiem , że muszę przyhamować. Kończą mi się wymówki dla Leny , dlaczego cały czas chodzę z bandażami. Nie malowałam się. Nie miałam dla kogo ładnie wyglądać. Razem z Leną zjadłyśmy jajecznicę i pojechałyśmy do szkoły. W czasie drogi widziałam , że Lena patrzy się na moją rękę, lecz nie powiedziała ani słowa. Cieszyłam się , że nie pyta . Nie wiedziałam bym już co mam odpowiedzieć. Że nie radzę już sobie z własnymi problemami. Weszłyśmy do szkoły i rozdzieliłyśmy się
- Widzimy się na Lunchu.?- spytałam się
- Yyyy . nie mogę
- Niby czemu?
- Muszę , muszę dzisiaj zrobić gazetkę . Zapomniałam zgłosiłam się , że pomogę.
- No dobra , to pa
*Lena*
Wiem , że nie powinnam jej okłamywać ale mam się spotkać z Zayn’em . Nie może nic o tym spotkaniu wiedzieć. Napisałam SMS.
„Czekaj na mnie pod szkołą , pójdziemy do kawiarenki obok”
po chwil dostałam odpowiedz
„Dobrze . Monika coś podejrzewa?”
„Chyba nie chociaż niestety musiałam jej odmówić w jedzeniu jak pysznego posiłku w porze Lunchu .Haha xd „
„Ok.”
Szybko minęły mnie cztery pierwsze lekcję. Wyszłam ze szkoły i udałam się do knajpy , gdzie Zayn już czekał.
- Cześć – uściskaliśmy się
- Chcesz coś do picia.? – spytał
- Nie , albo niech będzie woda z cytryną.
- O czym chciałaś rozmawiać?
- O Monice
- Tego się domyślałem, mam rozumieć, że ty też zauważyłaś jej bandaże.
- Tak, i boję się , że ona się samo okalecza.
- Też tak myślę
- Pytałeś się czemu ?
- Tak , codziennie nowa wymówka
- Mnie mówiła pewnie to samo
- Co z tym robimy? – spytał poważnym tonem
- Musimy z nią poważnie porozmawiać.
- Dobrze , ale kiedy?
- Nie dzisiaj , ma wyjście . Z jej ojcem i Eleonor.
- Słyszałem , boli ją to bardzo , chyba za bardzo.
- Tak . Dobra . Lecę za chwilę skończy się przerwa. Cześć.
*Monia*
Na przerwie nie widziałam ani Leny ani Zayna. Siedziała sama w łazience i myślałam , co ojciec mi dzisiaj powie. Wiedziałam, że nie mogę się zachowywać jak smarkula , która ma pięć lat . Muszę pokazać ojcu, że jestem dorosła i może wtedy mi uwierzy. Lekcję się skończyły , wiec Lena zawiozła mnie do domu. Miałam do wieczora kilka godzin więc wykąpałam się , wyprostowałam  włosy . Ubrałam się w czerwoną sukienkę i czarne buty. Po kilku godzinach byłam gotowa, zadzwoniłam po taksówkę . Wychodząc z domu zamknęłam drzwi na klucz i wsiadłam w taksówkę. Po jakiś piętnastu minutach zobaczyłam przez okno luksusową restaurację . Ale się ojciec wykosztował – pomyślałam To musi być coś ważnego w takim razie nie zapraszał by mnie w takie miejsce. Chciałam zrobić krok na przód ale nagle poczuła strach. Wzięłam telefon i wybrałam numer mojej przyjaciółki.
- Halo , a ty nie kolacji.? – spytała zdziwiona
 - Właśnie stoję pod . Ten budynek wygląda jak by tu sama królowa jadała.
-  Halo , nie pamiętasz jak Ci mówiłam , że tam raz na pół roku królowa je.?
- Przepraszam , musiałam zapomnieć. Boję się , boję się tego, że powiedzą mi coś czego nie chce, ja chyba tego nie przeżyje.
- Uspokój się , Będzie dobrze . Obojętnie co Ci powiedzą będę z Tobę , rozumiesz.?
- Tak , Dobra , Cześć.
Zauważyłam mojego ojca , który zmierza w moim kierunku.
- Witaj córciu
- Cześć tato .
- Wchodź , bo się zaziębisz jeszcze.
- Tato , pamiętasz , że już nie mam pięciu lat?
- Dla mnie zawsze je będziesz miała.
- Tak, więc chcieliśmy Ci powiedzieć , że będziesz miała braciszka lub siostrzyczkę.
Gdy usłyszałam te słowa wyplułam napój który właśnie piłam.
- Monika , zachowuj się.
- Co?
- Nie patrz tak na nas . Chyba wiesz skąd się biorą dzieci. – rzekł tata
- Wiem , ale jak to ? Dlaczego?
- Mogłabyś chociaż udawać , że się cieszysz.
-  Nie to nie możliwe, to jest jakiś żart.
- I … i zamierzamy razem zamieszkać. – powiedziała ni stąd ni zowąd
- Nie , nie możecie i wybiegłam do łazienki
*Eleonor*
- Pójdę z nią porozmawiać
- Nie wiem czy to jest dobry pomysł. Myślałem , że minęło już tyle czasu. Eh. Po odejściu jej matki.
- Nie martw się , poradzę sobie . – poszłam za nią do łazienki.
- Słuchaj młoda nie obchodzi mnie co sobie o mnie myślisz. Szczerze  mam cię w dupie, ale robię to dla twojego ojca.
- Nie musisz wiem , że jesteś z nim tylko dla pieniędzy. Jesteś jak prywatna dziwka. Jak śmiesz mnie pouczać czy co ty tam teraz robisz.
- Bo pożałujesz! – mówiłam szybko
- Co poskarżysz się mojemu tatusiowi , oj biedactwo . Jesteś jedną wielką szmatą , więc wyjdź i nigdy się do mnie nie odzywaj.
- Przegięłaś . Sama zaczęłaś. Wiesz , gdzie obecnie jest twoja matka.?
- Matka. ? O czym ty mówisz?
- Ach . Zapomniałam ty nie wiesz. Ojciec Ci nie powiedział.?
- O czym?  - widziałam , że jej oczy zaczynają być coraz bardziej mokre.
- Twoja matka, nie zginęła w wypadku , odeszła. Nie mogła znieść Ciebie . Doprowadziłaś ją do depresji . Porzuciła was.
*Monia*
Gdy Eleonor opowiadała a mojej matce czułam się jak by mnie ktoś spalił żywcem. Nie mogłam w to uwierzyć . Czy to prawda , czy moja mama nas zostawiła. Wybiegłam szybko z łazienki i udałam się do pierwszego lepszego baru. Zauważyłam barmana
- Poproszę coś mocniejszego. – spojrzał na mnie badawczo.
- Jesteś już pełnoletnia ?
- Tak , nie . Za kilka miesięcy.
- To niestety nic Ci nie mogę podać.
- Czy dowiedział się pan kiedyś, ze pana matka żyje , że miała pana dość , że go nie kochała.  – mówiłam przez łzy.
- Dobra dam Ci coś. Wiem co czujesz. Moja matka umarła , gdy miałem piętnaście lat. Widziałem ją w grobie .
- Szczęściarz z pana, Przykro mi .- poczułam się głupio
- Mi też  - rzekł kelner podając mi szklankę.  Po jakimś czasie obok mnie stało już kilka pustych szklanek. Zapłaciłam , chciałam się już zbierać do domu. Chciałam wstać ale okazało się , że jestem zbyt pijana . Wziełam telefon i wybrałam pierwszy lepszy numer.
- Zabierzesz mnie stąd , proszę
- Ok, ale powiedz gdzie jesteś
- Hm..Dobre pytanie poczekaj spytam się kelnera albo wiesz  dam Ci go do telefonu. – Podałam telefon i usnęłam.
*Louis*
Zdziwiłeś się , że o wpół do drugiej dzwoni telefon. Gdy okazało się , że to Monika wiedziałem , że coś się stało. Od kelnera wiedziałem jak dotrzeć do baru. Nigdy nie byłem w tej części Londynu. Nie była to jednak ta część , którą chętnie chciałem zwiedzać, ale nie zostawię Moniki jeszcze coś by się stało. Podjechałem taksówką i weszłam do baru. Monikę od razu ujrzałem , widziałem także mężczyzn , którzy prawie już się kleili do niej.
- Przepraszam , chciałbym zabrać moją dziewczynę.
- Uważaj , taka ładna dziewczyna nie może się marnować – powiedział jakiś pijany facet.
Widziałem , że śpi , dlatego wziąłem ją na ręce . Usiedliśmy na ławce już kilka metrów za knajpą. Monika się ocknęła.
- Hej Monia, już dobrze?
- Zimno mi – wyszeptała , trzęsła się z zimna.
-  Proszę – podałem jej swoją kurtkę.
- Dziękuje . Lou muszę Ci coś powiedzieć.
- Tak.?
- Eleonor spotyka się od jakiegoś czasu z moim ojcem. Jest z nim w ciąży i chcą razem zamieszkać – zaczęła płakać.  – Nie chcę stracić drugiej ważnej mi osoby
- Kto był pierwszą. ? – spytałem ze zdziwieniem
- Ty.
Wtedy  już nie mogłem się oprzeć jej ustom i pocałowałem ją. Czułem na sobie jej smutek , ból i żal.
- Chodź , zabiorę Cię do domu.
- Dziękuję Ci za to , za to że jesteś.
- Nie ma sprawy kocie.
I usnęła na moich rękach.
*Monika*
Obudziłam się pod moim domem z Louisem. Czułam, że to jest moja szansa. Pocałowałam Go i weszłam do domu. Poszłam pod prysznic i spotkałam się z Mańkiem . – tak, tak nazwałam swoją żyletkę. -  Maniek sprawiał mi ból, ale czułam  się lepiej. Zabandażowałam niedbale rękę , ubrałam czarne dresy i zadzwoniłam do Leny.
- Halo? – mówiła zaspanym głosem – wiesz która jest godzina.
- Wiem , przepraszam . – zaczęłam płakać
- Co się stało
- Ona jest w ciąży i chcą razem zamieszkać.
- Nie denerwuj się , O kurde , zaraz do ciebie przyjadę.
- Nie ja przyjadę do ciebie.
- Monia , piłaś coś.?
- Nie ja? Przecież wiesz , że nie uznaję alkoholu. Pa
Szybko się rozłączyłam nie chciałam żeby cos podejrzewała . Ubrałam skórzaną kurtkę , wzięłam kluczyki od samochodu i zamknęłam drzwi.  
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz