środa, 12 czerwca 2013

" Śliwa"

                                     17. "Śliwa"
*Julia*
Musiałam zorganizować nasze spotkanie jeszcze w tym tygodniu. Beck dał mi do zrozumienia , że czas się dla niego liczy. Nigdzie nie mogłam go znaleźć. Miałam teraz biologię więc udałam się do klasy biologicznej. Zauważyłam go w klasie, gadał z jakimiś chłopakami. Przez czas, kiedy nauczyciel sprawdzał obecność myślałam jak go zagadać, ale los chyba sam to wymyślił, więc ja nie musiałam się zbytnio trudzić. Nagle usłyszałam głos. - Czy ktoś jest zainteresowany zrobieniem projektu naukowego z biologii na temat rozmnażania komórkowego? - spytał nauczyciel
Wtedy rękę podniósł tylko Lou.
"To była moja szansa" - pomyślałam
Podniosłam rękę.
- Dobrze w takim razie Julia i Lou zrobicie projekt naukowy razem, ponieważ nie ma wielu chętnych.
Lou , gdy usłyszał moje imię wypowiedziane przez nauczyciela obrócił się w moją stronę. Widziałam jego pytający wzrok wpatrzony w moją twarz "Miałam kontrolę" pomyślałam
Gdy skończyła się lekcja Lou podszedł do mnie.
- Nie wiem czemu się zgłosiłam , ale mi zależy na dobrej ocenie. Więc nie zamierzam tego spaprać.
- Mi też zależy na dobrej ocenie. To może jutro o 18 ? U mnie w domu? - zapytałam bez owijania.
- Może być . Cześć - i szybko się ulotnił.
Wybrałam numer do Becka.
- Mam  go jutro o 18.
- Dobra jesteś , muszę przyznać myślałem, że tak szybko Ci to nie pójdzie. Ale cóż.. Pamiętaj jaki jest nasz cel.
- Głupia nie jestem , nie zapomnę.
"Wreszcie zemszczę się na Monicę. Wreszcie na poważnie." wstałam z ławki i poszłam na Lunch." Wszyscy myślą , że po prostu jej nie lubię z zazdrości, ale to wszystko nie prawda . Dziesięć lat temu zabrała mi wszystko przyjaciółkę . Tak kiedyś zadawałam się z Leną póki ona nie przyjechała. Gdy to wszystko się skończy będzie żałować, że przyjechała z Polski. "
*Lou*
Zdziwiło mnie, że Julia od tak zgłosiła się do projektu. Ale jutro się z nią spotkam i sprawa załatwiona. Muszę nadrobić trochę ocen przez to wszystko prawie zapomniałem o szkole. Po szkole cała nasza piątka udała się na obiad , chcieliśmy wziąć dziewczyny , ale nie chciały. Mówi się trudno.
*Monika*
Zdecydowałyśmy, że dzisiejszy dzień spędzimy razem z Leną. Pójdziemy do naszej  ulubionej knajpki a później pójdziemy na zakupy. Gdy zamówiliśmy dania zobaczyłam Eleonor. Zebrały się we mnie wspomnienia i łzy.
- Monika , hej Wyjdźmy stąd.
- Nie , chce z nią porozmawiać
- Ale o czym. -Zdziwiła się Lena.
- Nie powiedziałam Ci o czymś.
- Co?
- Wiesz , dlaczego się wtedy upiłam ?
- Nie , no w sumie nigdy o tym nie rozmawiałyśmy.
- No to właśnie przedstawiam Ci mój powód.
- Co?
- Powiedziała mi, że moja mama nie żyje. Pamiętasz dzwoniłam do ciebie w nocy. To wszystko przesądziło o tym. Rozumiesz, powiedziała, że nawet matka mnie nie kocha.
Podeszłam do Eleonor, bo nie chciałam płakać.
- Jezu, nie zauważyłam Cię. Sorry , że przeszkadzam zakochanej parze. Widzę, że złapałaś następnego frajera na pieniądze.
- Uważaj sobie dziewucho. - powiedziała tonem , który miałam głęboko.
- Ta, ta . Pamiętasz jak mówiłaś o mojej matce. Nadal jesteś tego taka pewna.? Czy może kłamałaś.?
- Ty tak uważasz.
- A gdzie jest moje przyszłe rodzeństwo. Minęło już tyle czasu a brzuszka nie widać.
- Zamknij się, bo Ci ...
- Uderzysz mnie .? Nieletnią, będziesz mieć problemy.
I wtedy poczułam ból w okolicach policzkach. Chyba zemdlałam. Więcej nie pamiętam.
*Lena*
- Jezu, Monika wstawaj. Monika rusz się. Proszę zadzwońcie na pogotowie.- krzyczałam- to nie może jej ujść płazem , zadzwońcie na policję.  Po chwili przyjechała karetka. W drodze do szpitala zadzwoniłam do Lou.
- Lou -  płakałam nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa.
- Co się stało. ? Co się dzieje Lena. - spytał zaniepokojony
- Eleonor.. no i wtedy szpital - nie umiałam ułożyć sensownego zdania.
- Już jadę , nie płacz.
Po piętnastu minutach był Lou z Zaynem od razu do niego pobiegłam i się przytuliłam się do niego. Zaczęłam płakać.
- To Eleonor. Uderzyła ją i straciła przytomność.
- Zadzwoniłaś na policję?
- Tak.
- Chodź pójdziemy ją zobaczyć. - Gdy weszliśmy do sali zobaczyliśmy roześmianą Monikę.
- Ej , przytulałaś mojego chłopaka. - udawała obrażoną.
- To ja myślę, że ty umierasz a ty się śmiejesz.Wychodzę ty zła kobieto. Nie odzywaj się do mnie. - i wyszłam
*Lou*
- Idź za nią - powiedziała Monika do mnie.
- Ale co się stało.
- To moja wina. Ja sprowokowałam ten cały incydent. Nawrzucałam ,chociaż oko mnie napierdala nie żałuje. Czuje satysfakcje. Za chwile wypiszą mnie ze szpitala. No idź za nią. – ruszyłem za Leną. Złapałem ją, gdy wychodziła ze szpitala.
- Hej, Lena. Wiesz, że nie zrobiła tego złośliwie.
- Ale ja myślałam, że znowu zapadnie w śpiączkę. Nie darowałabym sobie tego,  rozumiesz?
- Rozumiem, ale ona chciała poważnie porozmawiać z Eleonor , a że wyszło tak a nie inaczej. Musimy się cieszyć, że tym razem sama się z tego śmieje.
- Wiem , ale po prostu się boję. Cały czas się boję. Budzę się w nocy i myślę, że ten koszmar się nie skończył a ona ciągle śpi. – przytuliłem ją. Żal mi jej było. – Wiem ja też się o nią martwię. Kocham ją tak samo jak ty. Wtedy wziąłem ją pod pachę i poszliśmy do Moniki. Była już gotowa do wyjścia.
- Ale masz śliwę pod okiem.  – powiedział Zayn
- No faktycznie za ciekawie to nie wygląda.- powiedziałem w kierunku mojej ukochanej.
- Masz tu kosmetyczkę. Zrób coś z tym okiem. – Lena podała jej kosmetyczkę.
- I poszły do łazienki.
Odwiozłem dziewczyny do domu a sam z Zaynem pojechaliśmy do baru na małe piwo.
- Ale masz zwariowaną dziewczynę.
- Dzięki a ty zwariowane przyjaciółki. – i razem wybuchliśmy śmiechem.
Gdy po godzinie wychodziliśmy z baru , przewróciłem się.
- Ej, wypiliśmy jedno piwo a ty pijany jesteś.?
- Nie , po prostu gdy wstaliśmy zakręciło mi się w głowie. Nie przejmuj się. Jedziemy do domu. Gdy przyjechaliśmy do domu usiadłem na łóżku i zacząłem się rozbierać do kąpieli. Zauważyłem, że jestem cały po obijany.” Przecież tylko się wywróciłem a wyglądam jak bym przeżył wojnę”
Nagle zacząłem kichać . Po wyjściu z wanny miałem już katar. Położyłem się do łóżka , wziąłem polopirynę i poszedłem spać.

 A to Lou i Monika w psiej wersji. haha xd
Ten rozdział dedykuje Oli, która od samego początku mnie wspiera. I twierdzi , że ten blog jest świetny. Dziękuje <3 , że jesteś . Co ja bym bez ciebie zrobiła. ^^
-----------------------
No i tak kończę dzisiejszy rozdział . Będzie się działo. Będę  dodawać przez wakacje. i chyba wtedy skończę, bo mam zaplanowane jakieś 31 rozdziałów plus epilog. Ale piszę już drugi, więc będę najwyżej dodawać nowy jak ktoś będzie chciał. :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz