„Co za dupek”
13, „Co za
dupek”
Cały dzisiejszy dzień siedziałem w domu. Myślałem, że Monika do mnie zadzwoni,
jednak mój telefon nie dawał żadnego znaku życia. Pomyślałem , że może jacyś
moi kumple by wyszli ze Mną , ale od kiedy zerwałem z Julią nikt w szkole się
do mnie nie odzywa . Tak jak by Julia ich zahipnotyzowała. Ale to przecież nie
możliwe. Włączyłem telefon i wybrałem numer.
- Halo – zacząłem
- No proszę kto tu dzwoni – powiedział głos w telefonie.
- Jakie masz dzisiaj plany, w końcu jest piątek.
- Na pewno nie związane z tobą.
- Julia , no weź co masz niby do roboty? Wyskoczmy na piwo.
- Gdzie i kiedy – powiedziała z ironią w głosie
- Za godzinę w naszym barze.?
- Nasz.? Chyba twój, dobra cześć - i się rozłączyła.
Wszedłem po prysznic i umyłem się. Myślałem, dlaczego Monika dziś nie
zadzwoniła. Pewnie jest z Leną i nie ma czasu. – pomyślałem . Ubrałem się ,
wziąłem kluczyki od samochodu i ruszyłem w drogę. Korki były wielgachne.
Gdy zaparkowałem samochód zauważyłem, że Julia już tam jest
- No cześć – powiedziałem ze smutkiem w oczach
- Co masz taką minę, Monika Cię rzuciła ?? – zaczęła lekko się uśmiechać
- Nie – skierowałem wzrok na barmana –
Poproszę dwie szkockie.
- Jedną szkocką – poprawiła mnie dziewczyna
- Myślałem , że się ze mną napijesz.
- No ależ oczywiście tylko tym razem ty niestety nie pijesz , nie pamiętasz już
jak to się ostatnim razem skończyło? – spytała
- Pamiętam , pamiętam . Ale poczekaj czy ty się czasami o mnie nie martwisz.? –
spytałem z uśmiechem na twarzy
- Nie no ja.? Skądże . – powiedziała i szybko zrobiła łyk drinka.
Gadaliśmy przez chwile i nagle usłyszałem z kieszeni kurtki głos mojego
telefonu
- Sorry , muszę odebrać powiedziałem do Julii
- Halo, no cześć. Czemu cały czas nie odbierasz ode mnie telefonów.? –
powiedziałem oburzony
- Bo , bo byłam zajęta
- Czym. ? - spytałem z zaciekawieniem.
- Lena , Lena chciała popełnić samobójstwo. Przeze mnie .- zaczęła lekko łkać.
- Co Ty gadasz. To niemożliwe.
- Sama ją znalazłam . Możemy się jeszcze dziś spotkać.?
- Tak , oczywiście . Gdzie i , o której
- W parku za pół godziny.?
- Dobra , będę.
Skończyłem rozmowę i schowałem telefon do kieszeni. Spojrzałem na Julię.
- Jezu no jedź już do tej paniusi.
- Dzięki – i pocałowałem ją w czoło. – Może Cię podwieś do domu
- Nie dzięki poradzę sobie bez ciebie.
Wyszedłem z baru. Jechałem w stronę parku, w kilka minut byłem pod wyznaczonym miejscem.
Szedłem Ścieszką aż wypatrzyłem naszą ławeczkę. Nagle ją zobaczyłem: miała
podpuchnięte oczy i na jej twarzy królowało zmęczenie. Miała na sobie skórzaną Kutkę. „Ciekawe kogo
, przecież nie moja” pomyślałem jednak nie miałem czasu zastanawiać się nad tym
dalej.
- Cze… - powiedziałem jednak Monika mi przerwała
- Dlaczego mnie okłamałeś.?
- Słucham – wytrzeszczyłem oczy
- Dlaczego powiedziałeś w szpitalu, że jesteśmy ze sobą?
- Monika , posłuchaj …
- Ja nie chce Cię już słuchać, rozumiesz. Jak mogłeś.
- Bo ja myślałem , że to jest szansa dla nas.
- Nas.? Nie ma już żadnych nas, rozumiesz. Jestem ja i ty. Ja, ja Ci wierzyłam
a ty mnie wykorzystałeś.
Objąłem ją , chciałem ją pocałować , jednak ona nie myślała o tym co ja.
*Monika*
- Puść mnie. – krzyk łam kiedy Beck swoimi łapskami zaczynał dotykać mnie po
biodrach.
- Ale o co chodzi , źle Ci było ze mną.? Nie miałaś nic przeciwko kiedy się
całowaliśmy.
- Puść mnie , ty śmieciu
- Śmieciu? No nie ładnie a ja chciałem po dobroci, ale ty wolisz trochę
przemocy.
- Zostaw mnie – Jednak on nie ustępował chwycił mnie za nadgarstek i przyłożył
do drzewa. Nie miałam siły się ruszyć.
- Pomocy – zaczęłam płakać – Proszę Beck zostaw mnie , proszę puść mnie.
- Cii.. – powiedział szeptem – nikt Cię tu nie usłyszy , jest późno myślisz ,
że ludzie nie mają co robić w piątek.? A zresztą nie chce Ci zrobić krzywdy ,
chce Ci po prostu udowodnić jak mi na tobie zależy.
W tej chwili usłyszałam głos Louisa.
- Lou , pomóż mi.
- Tak o tej godzinie tu chodzą ludzie ,
np. Ja – i wtedy Lou uderzył pięścią w twarz Becka.
- Csss… syknął Beck z bólu.
- Zostaw ją w spokoju, bo ze mną będziesz miał do czynienia. – podbiegłam do
Loisa cała zapłakana i przytuliłam się do niego . Wyszeptałam mu do ucha.
-Dziękuje.
Przeszliśmy kilka kroków. Zatrzymałam się i powiedziałam w kierunku Becka.
- Jak Lena mogła zakochać się w takim pajacu. To przez ciebie Lena chciała się
zabić. Nie wybaczę Ci tego, rozumiesz.? Nie dziwię się, że nie chciała Ci się
ujawniać, przecież ty myślisz tylko o sobie.- i obróciłam się. Lou odprowadził
mnie do domu , dużo rozmawialiśmy. Lou zadzwonił do rodziców Leny i spytał się
o jej obecny stan. Ja nie mogłam nie po tym co jej zrobiłam jak mogłam być taką
egoistką. Myślałam tylko o sobie. Muszę ją przeprosić , ale jak ?przecież
zwykłe przepraszam nie przywrócą jej tego co przez kilka tygodni zniszczyłam.
Gdy Lou skończył rozmowę, powiedział mi , że Lena miała pukanie żołądka , a
teraz odpoczywa. Przy drzwiach stanęliśmy
- Dobranoc Lou, Kocham Cię.
- Ja ciebie też. A teraz pod kołderkę i spać.
Weszłam do domu i usiadłam na podłodze obok drzwi. Jakie ja mam szczęście –
pomyślałam .Wreszcie się do mnie odwróciło. I czuję się z tym rewelacyjnie.
Wchodząc pod prysznic zauważyłam żyletkę wzięłam ją do ręki i otwarłam kosz.
Mam nadzieję , że już nigdy nie będę tego potrzebować. – pomyślałam.
Wykapałam się i ubrałam w piżamkę. Wzięłam telefon i napisałam do Louisa.
„Dziękuję, za wszystko”
„Nie ma sprawy , gdyby coś Ci się stało. Znów….”
„Nic mi się nie stanie, bo mam już Ciebie.”
„Zawsze możesz na mnie liczyć”
„Lou, Dziękuje, że jesteś. Że się nie poddałeś i mnie pocałowałeś.”
„Nie ma sprawy teraz idź, już spać. Miałaś ciężki dzień.”
Otwarłam laptopa, oglądałam zdjęcia. On i ja. Zaczęłam płakać jak będzie myśleć:) to obczajcie
Dlaczego mnie tak potraktował , czy . czy ja mu kiedyś coś zrobiłam.?
Czy on mnie naprawdę kocha? Sama nie wiem , gdy rozmawialiśmy zawsze wydawał
się szczery i taki prawdziwi. Widać pozory mylą. Zmarnowałam chyba pięć paczek
chusteczek , uświadomiłam sobie przez tą noc, że ja … że ja do niego coś
poczułam . Głowa mnie bolała i nie mogłam wytrzymać tego bólu , dlatego wzięłam tabletkę
. Idąc do kuchni wzięłam ze sobą wydrukowane zdjęcia mnie i Becka. Zapaliłam
zapalniczką jedno a później drugie zdjęcie. Aż spaliłam wszystkie wspomnienia
związane z nim. Nie chciałam ich. Nie po tym wszystkim. Miałam Louisa i
chciałam jak najwięcej uwagi poświęcać mu i Lenie. Szybko usnęłam musiałam
odpocząć od natłoku zdarzeń.
*Louis*
Nie do wiary co on chciał jej zrobić. Monika nie traktuje tego tak poważnie ,
ale co by się stało gdybym tam z nią nie poszedł , sama nie zdołała by się
wymsknąć mu. Nie miała by tyle siły. Gdy przyszedłem do domu zobaczyłem , że
chłopaki oglądają telewizje.
- Chłopaki co wy oglądacie – spytałem zdziwiony
- Harry ma fazę na cud narodzin, dlatego włączyliśmy mu Discovery Chanel i
oglądamy z nim jak małpy się rodzą i rozmnażają.
- Poważnie.? - spytałem Harrego
- Tak , czasami można popatrzeć na coś innego niż na wyścigi i sport.
- No można , ale Harry – spojrzałem mu prosto w oczy – wszystko w porządku.?
- O Jezu , tak , po prostu mięliśmy na biologii i mój nauczyciel mnie zachęcił.
- Jesteś dziwny – stwierdziliśmy
- Wiem – opowiedział uśmiechnięty kędzierzawy – Bierz piwko i oglądamy.
- Ok. – wyjąłem z lodówki zimne piwo i usiadłem koło nich.
Po pół godzinie oglądania , przypomniało mi się , że ona nie wiedzą że Monika
pamięta wszystko.
- Ej.. chłopaki zapomniałem wam powiedzieć Monika odzyskała pamięć.
- Co – krzyknęli wszyscy chłopcy
- To przez ten wasz cud narodzin, zapomniałem
- Ale jak to. ? – spytał Zayn
- No wiesz zaczęliście gadać jak to Harry ma fazę i …
- Jezu Lou nie o to nam chodzi , jak odzyskała pamięć. A w ogóle skąd to
wiesz.?
- Bo byłem z nią.
- To znaczy.? – spytał Niall
- Tak, była w parku i przewróciła się , złapałem ją i wtedy nie wytrzymałem i
ją pocałowałem . I wtedy przypomniała sobie wszystko.
- Tak po prostu.?
- Tak , tak po prostu.
- Gratulację stary . – powiedział Zayn – Zawsze uważałem , że pasujecie z
Monią.
- A wiesz coś o Lenie – spytał Liam
- Tak , dzwoniłem do jej rodziców. Miała płukanie żołądka a teraz odpoczywa.
- Musimy ją jutro odwiedzić
- Masz rację , Liam , musimy ją jutro odwiedzić.
- No dobra na dzisiaj starczy wrażej , idziemy spać – powiedziałem i wyłączyłem
telewizor na co Harry zareagował prawie płacząc
- Nieee , będą mówić jakie imiona wybrali.
- Dobranoc.
Idąc do mojego pokoju zauważyłem , że leci mi krew z nosa. Ponieważ nie mogłem
opanować krwawienia, poszedłem pod prysznic po kilku minutach już nie było
śladu po czerwonej mazi z mojego nosa. Ubrałem się lekki T-shirt i położyłem
się spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz